[b]W 2009 r. niektóre portfele papierów dłużnych pozwoliły zarobić nawet blisko 9 proc. Czy taki wynik jest do powtórzenia w tym roku, zważywszy że ceny obligacji są już na wysokim poziomie?[/b]
Inflacja utrzymuje się na niskim poziomie, mamy dużą nadpłynność sektora bankowego, co zapewnia popyt na rządowe papiery nawet w razie problemów z nastrojami na rynkach globalnych. Na korzystną wycenę polskich obligacji wpływają także dobre informacje o stanie gospodarki. Ostatnio dochodzą do nas również sygnały, że potrzeby pożyczkowe mogą być mniejsze, niż założył rząd – lepsze prognozy dotyczące PKB, możliwość wpłaty części zysku NBP, nadzieja na wysokie wpływy z prywatyzacji poparte ostatnimi transakcjami. Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że stopy zwrotu z portfeli obligacyjnych będą w tym roku przyzwoite, przekraczające oprocentowanie depozytów.
[b]Czy wszystkie strategie dłużne mają podobne szanse na sukces?[/b]
Inwestorom polecałbym raczej krótsze papiery. Pod koniec roku może dojść do podwyżek stóp procentowych wywołujących przecenę instrumentów dłużnych. Krótkie obligacje i bony podlegają jej w mniejszym stopniu. Poza tym ewentualne pogorszenie koniunktury na świecie może się bardziej odbić na „długim” końcu krzywej rentowności.
[b]Jak Credit Suisse Asset Management udało się uzyskać jedne z wyższych stóp zwrotu na obligacyjnych portfelach?[/b]