Jeśli jednak nie uwzględnimy emisji 7,25 mld zł obligacji drogowych emitowanych przez BGK, okaże się, że wartość rynku spadła o 9 proc. Nie wypadamy zatem najlepiej na tle innych krajów.
Po raz pierwszy w historii wartość wyemitowanych przez przedsiębiorstwa na świecie obligacji przekroczyła w jednym roku 1,5 bln USD, podczas gdy kredytów udzielono na 1,2 bln USD. – Oznacza to, że banki nie mogły zapewnić finansowania, na jakie był popyt, bo oferowały kredyty zbyt drogo – tłumaczy Mirosław Dudziński, dyrektor Fitch Ratings, odpowiedzialny za przedsiębiorstwa, samorządy i projekty infrastrukturalne w Europie Środkowej.
Wartość europejskich emisji, także po raz pierwszy, była większa niż w Stanach Zjednoczonych, które dotąd były najbardziej rozwiniętym rynkiem. – Firmy zostały przez kryzys zmuszone do poszukiwania innych źródeł finansowania albo podjęły decyzję o dywersyfikacji zadłużenia, aby uniezależnić się częściowo od banków. Równocześnie inwestorzy zwiększyli apetyt na ryzyko i uznali, że marże są na tyle atrakcyjne, żeby nabyć takie aktywa – uważa Dudziński.
W ocenie Fitcha w tym roku polski rynek będzie rozwijał się bardziej dynamicznie. Agencja szacuje, że jego wartość wzrośnie o kilka miliardów złotych. Należy oczekiwać też spadku marż, które przez kryzys poszły mocno w górę. Widać to już za granicą. – W poprzednich latach banki przyzwyczaiły przedsiębiorstwa i samorządy do łatwego i taniego pieniądza. Poza tym nasze banki nie ucierpiały tak jak europejskie czy amerykańskie – mówi Dudziński.
W tym roku ma się to zmienić i rynek dłużny może zyskać. Bankowcy nie oczekują złagodzenia restrykcji przy udzielaniu kredytów długoterminowych. Poza tym nadal wartość kredytów udzielonych przez banki przekracza wartość depozytów, a to zmusi je do zdobycia finansowania. To prawdopodobnie spowoduje wzrost rynku długu, który może dostarczyć finansowania średnio- i długoterminowego wykorzystywanego głównie w inwestycjach.