Wcześniejsze szacunki mówiły, że cała Energa jest warta 6–8 mld zł. Taka wycena wydaje się też bardziej racjonalna na tle kapitalizacji trzech innych grup energetycznych kontrolowanych przez państwo i już notowanych na GPW. Według kursu akcji z piątkowego zamknięcia sesji wartość PGE wynosiła 36,3 mld zł, Tauronu 8 mld zł, a Enei 7,9 mld zł. Dlaczego inwestorzy wyżej dziś wyceniają Energę? Przede wszystkim ze względu na zaostrzającą się konkurencję między pięcioma chętnymi, którzy chcą przejąć grupę i mają wobec niej bardzo ambitne plany.
O zakup Energi zabiegają: CEZ, GDF Suez, konsorcjum Kulczyk Holding i Goldman Sachs, PGE oraz czeski holding EPH. Proponowana przez nich cena za Energę musi również zawierać premię za przejęcie kontroli. Gdańska grupa jest atrakcyjna również dlatego, że posiada 2,8 mln klientów, co daje jej 17-proc. udział w polskim rynku sprzedaży energii elektrycznej. Ponadto ma proekologiczny plan inwestycyjny, zakładający budowę setki małych biogazowni i rozbudowę sieci.
Spółka ma też ambitny plan zwiększenia mocy wytwórczych. Energa i irlandzki koncern ISB chcą wspólnie zbudować największą elektrownię gazową w kraju. Jej koszt szacuje się na nieco ponad 3 mld zł. Planowana moc to 860 megawatów. Równolegle Energa, wspólnie z Lotosem i PGNiG, pracuje nad budową bloku gazowego na terenie gdańskiej rafinerii.
W toku jest budowa nowego bloku węglowego w istniejącej już Elektrowni Ostrołęka. W ostatnich miesiącach zyskała również na znaczeniu budowa przez Energę nowego stopnia w elektrowni wodnej we Włocławku.