Taki pomysł był już sondowany przez rząd w ubiegłym roku.– To jest niedobry pomysł – uważa Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. – Uważam, że podwyżka VAT nie jest tymczasowa. I podobnie byłoby z tą propozycją. Zmiana okazałaby się trwała. A równocześnie doprowadziła do głodowych emerytur.

Takiego samego zdania jest Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej. Według niego taka zmiana naruszyłaby też bezpieczeństwo systemu i jest ingerowaniem w oszczędności emerytalne Polaków. – To bezcelowy, nieuzasadniony i niebezpieczny pomysł. A do tego nie przyniesie żadnych oszczędności – mówi Góra.

W opinii Rybińskiego propozycja Fedak to pójście na łatwiznę. Uważa on, że zamiast reformowania finansów publicznych próbuje się załatać tylko dziurę budżetową, za co zapłacą następne pokolenia.

Według minister Fedak dzięki zawieszeniu składki do OFE i braku konieczności rekompensowania jej przez budżet Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych nasz dług publiczny nie przekroczyłby progu ostrożnościowego w wysokości 55 proc. PKB, który zmusza rząd do zaciśnięcia pasa w kolejnych latach. Polska zyskałaby czas na wynegocjowanie z Brukselą zmiany definicji długu publicznego, do którego obecnie zalicza się składki do OFE. O to walczy rząd.

Według Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty BCC, trzeba oddzielić kwestie związane z definicją długu publicznego od systemu emerytalnego. – Nie można zmian wprowadzonych na dziesięciolecia sprowadzać do sposobu liczenia długu publicznego – uważa były wiceminister finansów.Niedawno do Komitetu Stałego Rady Ministrów resort pracy skierował projekt zmian w prawie, który m.in. zakłada obniżenie składki do OFE z 7,3 do 3 proc. wynagrodzenia brutto.