Czytajmy całe raporty

Pytania do... Jarosława Dominiaka, szefa Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Publikacja: 20.08.2010 07:47

Czytajmy całe raporty

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Analitycy domów maklerskich sporządzają co miesiąc około stu raportów na temat spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Jak istotne dla inwestorów są rekomendacje ekspertów?[/b]

Osobom, które nie mają wystarczającej wiedzy na temat rynku kapitałowego, w ogóle nie radzimy rozpoczynać inwestycji na giełdzie. Jeżeli ktoś jednak decyduje się na ten krok, powinien wiedzieć na tyle dużo, by móc samodzielnie budować, a potem ulepszać własną strategię inwestycyjną. Rekomendacje analityków mogą być drogowskazem, ale nie takim, za którym ślepo się podąża. Powinny być raczej dodatkowym źródłem wiedzy, które pomaga w podejmowaniu decyzji.

[b]Czy pana zdaniem można mieć zaufanie do ocen analityków?[/b]

Wiceprezes naszego stowarzyszenia zebrał kiedyś dużą liczbę raportów i przeanalizował, jak zawarte w nich rekomendacje analityków miały się do rzeczywistości. Okazało się, że najwięcej rekomendacji kupna akcji domy maklerskie wydały wtedy, kiedy indeksy notowały swoje maksima. A najwięcej zaleceń sprzedaży papierów analitycy wydawali wtedy, kiedy giełda była w dołku. Czyli w obu wypadkach były one zupełnie sprzeczne z późniejszym zachowaniem rynków.

[b]Dlaczego analitycy tak rzadko trafiają ze swoimi rekomendacjami? I czemu poszczególne rekomendacje często tak bardzo różnią się od siebie?[/b]

Reklama
Reklama

Trafnie prognozować można na rok, dwa lata naprzód. Mimo to ze świecą szukać ekonomisty, którego nawet krótkoterminowe prognozy będą się sprawdzały przez kilka lat z rzędu. Analitycy przygotowujący raporty dotyczące spółek opierają się nawet na dziesięcioletnich prognozach. Nie muszą popełnić błędu, wystarczy, że na początku przyjmą różne założenia, by ich wieloletnie prognozy diametralnie się różniły. Czasami mogą też na przykład za bardzo opierać się na zbyt optymistycznych projekcjach zarządu.

[b]Czy w takim razie bezpieczniejsze byłoby zrezygnowanie z kierowania się rekomendacjami i zaufanie wyłącznie własnej analizie?[/b]

Nie do końca. Chodzi o to, by nie kierować się samymi rekomendacjami, ale analizować pełną treść raportów. Są one bardzo dobrym źródłem wiedzy o dotychczasowej działalności spółki, jej kondycji na tle konkurentów i na temat sytuacji branży. Informacje te powinny być punktem wyjścia do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Opieranie się tylko na rekomendacji „sprzedaj”, „trzymaj”, „kupuj” nie jest dobrym pomysłem.

Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Gospodarka
Branża piwna mierzy się z kolejnymi wyzwaniami
Reklama
Reklama