Dla porównania – w całym ubiegłym roku sprzedaż netto PKO TFI wyniosła niecałe 2 mld zł.

– W samym kwietniu inwestorzy powierzyli nam ok. 420 mln z netto – cieszy się Piotr Żochowski, prezes instytucji. Zapowiada, że dobra sprzedaż pierwszych miesięcy roku utrzyma się do końca 2013 r. Napływowi pieniędzy do funduszy inwestycyjnych sprzyjają spadające stopy procentowe. – Pieniądze płyną na razie przede wszystkim do naszych najbezpieczniejszych funduszy – dłużnych i pieniężnych, które są stosunkowo nisko- marżowe – zastrzega.

PKO chce zachęcić inwestorów do bardziej ryzykownych inwestycji. – Czekamy na zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na uruchomienie funduszu absolutnej stopy zwrotu. W odróżnieniu od większości strategii tego typu tworzonych ostatnio, będzie funduszem zamkniętym publicznym. Aby w niego zainwestować, nie  będzie trzeba dysponować kwotą rzędu 200–300 tys. zł. Wystarczy ok. 25 tys. zł – mówi  prezes PKO TFI. Nowy fundusz będzie powielał sprawdzoną strategię funduszu niepublicznego  Globalnej Makroekonomii, który od pierwszej wyceny w grudniu 2011 r. zarobił ponad 17 proc.

Do polskiego rynku akcji PKO TFI jest nastawione ostrożnie. – W skali całego roku warszawska giełda prawdopodobnie wyjdzie na zero, z pewnymi „selektywnymi" wyjątkami – mówi Rafał Dobrowolski, zarządzający funduszami. – To jeszcze nie jest moment na inwestycję w akcję typu „kup i trzymaj" – zastrzega. Klienci TFI powinni przeznaczyć na ryzykowne fundusze nie więcej niż 50 proc. swojego portfela i wpłacać do funduszy systematycznie drobne kwoty. – Podobnie jak na początku roku, wciąż stawiamy na rynki wschodzące, Polskę – selektywnie, oraz Rosję – mówi Dobrowolski. Choć inwestycja w akcje rosyjskie w ostatnich miesiącach przyniosła straty,  ten rynek powinien najbardziej skorzystać na odbiciu w światowej gospodarce.