Instrumenty te były już notowane na polskim parkiecie w latach 2005- 2007 jednak nie cieszyły się większym zainteresowaniem inwestorów. Niska płynność skłoniła giełdę do wycofania ich z obrotu. Mejszutowicz wierzy, że tym historia ta się nie powtórzy.
- Jestem przekonany, że w charakterystyce zaproponowanej przez GPW instrument ten będzie mocno handlowany - tłumaczy Mejszutowicz.
W odróżnieniu od wcześniej notowanych opcji wprowadzane instrumenty będą miały amerykański styl wykonania. Oznacza to, że wykonanie opcji będzie możliwe w każdej chwili. Według zapowiedzi Mejszutowicza w wykonaniach nie będzie też ograniczeń. Decydować o tym będzie nabywca opcji.
Opcje będą rozliczane poprzez dostawę instrumentu bazowego. Oznacza to, że operacja ta nie będzie skutkowała przepływami środków pieniężnych między inwestorami.
Giełda zamierza w pierwszym etapie wprowadzić maksymalnie opcje na akcji pięciu najpłynniejszych firmy. Prawdopodobnie będą one miał miesięczne terminy wykonania. Towarzyszyć mają im także wąskie ceny wykonania. GPW liczy, że uda się pozyskać pięciu brokerów, którzy będą animowali nowe instrumenty