Pytania do... Rafała Dobrowolskiego,?zarządzającego funduszami w PKO TFI

Publikacja: 27.11.2013 12:00

Pytania do... Rafała Dobrowolskiego,?zarządzającego funduszami w PKO TFI

Foto: Archiwum

Spółki poprawiają wyniki, debiuty kończą się sukcesem, giełda pnie się do góry. Czy już nie za późno, by wskakiwać do rozpędzonego pociągu?

Pociąg to rzeczywiście dobre porównanie. Hossa, z którą mamy do czynienia na krajowym rynku, to bowiem bardziej efekt napływu środ ków niż szerokiej poprawy wyników i fundamentów firm. Napływy do funduszy małych i średnich spółek były ostatnio i nadal są duże, zwłaszcza gdyby je porównać np. ze średnimi obrotami na tym rynku. A rynek mógłby być jeszcze wyżej. W tej chwili sporą część pieniędzy, które powinny być ulokowane na GPW, zebrały oferty publiczne. Jednocześnie widać chęć inwestorów instytucjonalnych do dywersyfikacji i lokowania środków na innych rynkach.

A gdyby te napływy do TFI porównać z hossą sprzed sześciu lat?

Wielu osobom wydaje się, że napływy do TFI są już ogromne, ale rzeczywiście gdyby to porównać z 2007 r., okazuje się, że wtedy były miesiące, gdy napływy były nawet kilkakrotnie większe. Jednocześnie wiele wskaźników pokazuje, że duża część inwestorów detalicznych nadal jest poza rynkiem akcji przy niskim oprocentowaniu depozytów i niewielu alternatywach na lokowanie środków. Wszyscy mamy jednak świadomość występującego ryzyka, dlatego wydaje się zrozumiałe, że część inwestorów woli poczekać, zwłaszcza po tak dobrym 2013 r.

Trudniej wybierać dziś spółki do portfela?

Jest to o tyle trudne, że wskaźniki, z którymi się oswoiliśmy, dosyć mocno się zmieniły. Nie mam jednak problemu z tym, że wskaźniki są wysokie, gdy oczekiwana dynamika wyników to uzasadnia. Często jest jednak inaczej. Dlatego fundusze  starają się inwestować również za granicą. W Polsce często atrakcyjne małe spółki są zupełnie niepłynne. To powoduje, że szukając kandydatów do portfela, trzeba patrzeć szerzej.

Czy polski rynek dyskontuje przyszłość?

Tak. Do rajdu dołączają bowiem spółki cykliczne, gdzie poprawa wyników musi być powiązana z oczekiwaną poprawą makroekonomiczną. Myślę też, że do końca roku nie ma co spodziewać się skrajnych scenariuszy, które mogłyby bardzo zaskoczyć lub rozczarować. Kluczowym pytaniem jest, czy będziemy chcieli w tym roku zdyskontować jeszcze jakieś ryzyka 2014 roku.

Jednym z tych ryzyk są OFE.

Z jednej strony odchodzi nam całe wsparcie, które dotychczas działało na korzyść warszawskiej giełdy. Wydaje się jednak, że przy stabilnym otoczeniu inwestorzy indywidualni, zagraniczni czy TFI przychylnie patrzą na GPW, mając świadomość ryzyka i przy niższych wycenach będą chętni do kupowania polskich spółek.  Dlatego w 2014 r. lukę po OFE może udać się wypełnić. W kolejnych latach będzie już trudniej tego dokonać, co wymaga od uczestników rynku dostosowania się do nowej rzeczywistości. Istotna z tej perspektywy będzie globalna koniunktura, dla polskiego rynku specyficznie kondycja firm, w których OFE mają istotny udział w free-floacie.

Dotychczasowe debiuty pokazują, że chętnych na akcje nie brakuje. Czy w przyszłym roku uda się to powtórzyć?

Debiuty są ważne, bo są dobrym sygnałem dla rynku, potwierdzeniem wycen spółek oraz dają możliwość nabycia przez inwestorów większych pakietów akcji. Na rynek powracają też inwestorzy indywidualni, którzy zarabiając, przerzucają się na inne papiery i zostają na rynku. Jeśli obecna koniunktura i napływy będą utrzymane, myślę, że znajdziemy wielu ciekawych kandydatów do IPO w 2014 r.

A jak będzie zachowywać się rynek akcji w następnym roku? Zacznijmy globalnie.

Ożywienie gospodarcze może doprowadzić do zmniejszenia programu luzowania ilościowego i myślę, że lepiej byłoby omijać rynki, które są od tego najsilniej uzależnione, np. Indonezja lub Turcja. Podobnie strategie doboru akcji, których zachowanie jest silne powiązane ze stopą procentową, takie jak spółki dywidendowe, są ryzykowne na każdym rynku geograficznym. To wszystko jednak nie oznacza, że na rynkach wschodzących nie można znaleźć ciekawych firm na przyszły rok. Z kolei w USA mamy do czynienia z dobrą dynamiką, perspektywami, ożywieniem gospodarczym. Oczywiście spora część tego jest już w cenach, dlatego miejmy świadomość, że takie wzrosty na szerokim rynku jak w 2013 r. będą trudne do powtórzenia.

FTSE250, DAX i S&P500 są na historycznych szczytach. Czy w 2014 r. może być jeszcze lepiej?

Patrząc na europejskie indeksy, można powiedzieć, że dwucyfrowa dynamika poprawy EPS powoduje, że mamy podobny potencjał wzrostu. Obecnie indeksy są na swoich średnich waluacjach, a inwestorzy wciąż czekają na potwierdzenie poprawy. Z drugiej strony na tych rynkach wciąż jest wiele cyklicznych spółek, które jeszcze nie miały okazji pokazać swojej dźwigni operacyjnej i ich kursy zdaje się powinny najbardziej korzystać na oczekiwanym ożywieniu gospodarczym. Co do rynku amerykańskiego, stawiamy na selektywne podejście i nie wierzymy, że 2014 r. będzie tak rewelacyjny jak 2013 r.

A co z rynkiem polskim?

Wyceny są wysoko i 2014 r. będzie ich weryfikacją. Na dobry rok będą musiały pracować inne czynniki niż te, które pracowały w 2013 r.  Wydaje się też, że dynamika zwyżek małych i średnich spółek musi zwolnić. Ich indeksy urosły w tym roku nawet o 40 proc. i będzie to trudne do powtórzenia. Część liderów musi się zmienić, a firmy, które nie partycypowały w zwyżkach, naturalnie ważą mniej w indeksach.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy