Pod znakiem ostrożnych prognoz

Aktualizacja: 05.02.2017 21:21 Publikacja: 05.12.1998 09:55

Makrotydzień

Raport Komisji Europejskiej przedstawiający skutki kryzysu finansowego dla krajów pretendujących do Unii stwierdza, że najlepiej radzą sobie: Estonia, Polska i Węgry. Wśród najgorzej ocenianych znalazły się: Bułgaria, Czechy i Rumunia. Według unijnych ekspertów, skutki kryzysu dla krajów kandydujących będą ograniczone, głównie z powodu ich coraz silniejszych związków z krajami "piętnastki". Kraje pretendujące 60 proc. obrotów realizują dziś z UE. Polska została pochwalona za ostatnie obniżenie stóp procentowych. Skrytykowana - za zbyt wolną prywatyzację.

Jeszcze trzy - cztery lata temu Czechy były stawiane za wzór krajom reformującym system gospodarczy. Mało kto przejmował się tym, że czeska prywatyzacja kuponowa nie prowadziła do restrukturyzacji przedsiębiorstw. Polska prywatyzacja, choć rzeczywiście zbyt powolna, od początku była nastawiona na znajdowanie przedsiębiorstwom inwestorów strategicznych, którzy podejmowali trud restrukturyzacji. Dziś mamy po prostu bardziej efektywną gospodarkę niż Czesi. Gdyby tempo prywatyzacji było u nas szybsze, polskie firmy charakteryzowałyby się wyższą konkurencyjnością i gospodarka byłaby jeszcze bardziej odporna na wahania koniunktury na świecie.

Euroland obniża stopy. Jedenaście krajów Europejskiej Unii Walutowej (EMU), wprowadzających od stycznia euro, jednocześnie obniżyło stopy procentowe. Obniżkę - mimo wcześniejszych oporów szefa Bundesbanku - przeforsowano na forum Europejskiego Banku Centralnego. Na decyzję tę optymistycznie zareagowały giełdy. Decyzja "jedenastki" ma na celu sprowokowanie ożywienia gospodarczego i złagodzenie skutków kryzysu finansowego.

Wcześniej stopy dwukrotnie obniżał centralny bank USA i banki innych krajów rozwiniętych, m.in. Wielkiej Brytanii. Mniej więcej w tym samym czasie stopy zredukowała Rada Polityki Pieniężnej, ale - zdaniem wielu ekspertów - za mało. Decyzja Eurolandu powinna być dla RPP znaczącym sygnałem. Wzrosły bowiem jeszcze różnice między stopami w Polsce i w UE. Do Polski może zacząć napływać szerszym strumieniem krótkokresowy kapitał, co wpłynie na aprecjację złotego. Z drugiej strony może dojść do większego zadłużania się polskich przedsiębiorstw za granicą. Oba zjawiska są w tej chwili dla polskiej gospodarki niekorzystne.

Reklama
Reklama

Pesymizm przedsiębiorców. Według badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH, w ostatnim czasie nastąpiło pogorszenie nastrojów w gospodarce. Złożyły się na to: spadek produkcji, eksportu, zatrudnienia, zamówień oraz wyników finansowych. Wyniki były gorsze w sektorze państwowym. Firmy prywatne wprawdzie mniej narzekają na spadek opłacalności ich eksportu, ale równie pesymistycznie jak państwowe oceniają przyszłość.

Ta ankieta potwierdza, że przedsiębiorstwa prywatne lepiej niż państwowe radzą sobie w sytuacjach kryzysowych. Wołanie o szybszą prywatyzację nie ma nic wspólnego z ideologią. Na uwagę zasługuje również fakt, że przedsiębiorcy gorzej oceniają przyszłość niż politycy gospodarczy i eksperci. Wynika to z ciągle dużej niepewności otoczenia prawnego i gospodarczego. Pośrednio jest także dowodem na to, że krajowi przedsiębiorcy nie znają kierunku dalszych przemian ani przepisów unijnych.

Polski wzrost gospodarczy w 1999 r. wyniesie, według Komisji Europejskiej, 5,5 proc. Wyższych wskaźników oczekuje się tylko w Estonii (6,3 proc.) i Łotwie (5,7 proc.). Mniej optymistyczne są przewidywania krajowych instytucji. "Realistyczna" prognoza CASE mówi o 4-proc. wzroście PKB, a "pesymistyczna" - o 3-proc. Zdaniem specjalistów z CASE, poziom spadku tempa wzrostu będzie zależeć od głębokości załamania polskiego eksportu na rynki WNP. Najbliższa unijnej jest prognoza NOBE. Według niej, jeśli nie będzie błędnych decyzji makroekonomicznych, PKB może wzrosnąć o 5 proc.

Jedni eksperci uzależniają przyszłą koniunkturę głównie od sytuacji zewnętrznej, inni - od profesjonalizmu polityków gospodarczych. Dla polskich firm obecna sytuacja jest takim wyzwaniem, jakim na dzieckich. Trudno sobie wyobrazić szybki wzrost eksportu, ale wydaje się, że rodzime firmy powinny bardziej zabiegać o klientów krajowych.

Elektrim ujawnił umowę, na mocy której ma odprzedać spółce Kulczyk Holding 6,5 proc. udziałów w Polskiej Telefonii Cyfrowej po cenie odpowiadającej kosztom objęcia ich kilka lat temu, a więc znacznie niższej niż obecna cena rynkowa. Kurs akcji Elektrimu gwałtownie spadł. Sprawę bada KPWiG.

Warszawska giełda uchodzi za dobrze uregulowaną, a jednak doszło do zatajenia ważnej dla inwestorów informacji. Dla reputacji giełdy będzie miało znaczenie, w jaki sposób sprawa zostanie załatwiona.

Reklama
Reklama
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Gospodarka
Branża piwna mierzy się z kolejnymi wyzwaniami
Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Reklama
Reklama