Procentują powodziowe doświadczenia

Rafako i ZEW, które dwa lata temu najbardziej ucierpiały w związku z powodzią, pomimo ogłoszonego w regionie alarmu pracują normalnie. Spółki mają przygotowany plan działań na wypadek zwiększenia zagrożenia. Są ubezpieczone od powodzi.Ulewy, które przeszły w poniedziałek nad województwami śląskim i małopolskim, spowodowały, że Odra koło Raciborza i Wodzisławia Śląskiego zaczęła przelewać się w niektórych miejscach przez wały ochronne. Został ogłoszony stan alarmu powodziowego. - W poniedziałek o godz. 21.00 zrobiliśmy naradę w spółce, ponieważ sytuacja była poważna. Od wtorku zagrożenie powodziowe jest już znacznie mniejsze. Cały czas pracujemy normalnie, a nasze specjalne służby na bieżąco kontrolują sytuację. Mamy przygotowany plan ewakuacji i ratowania sprzętu. Pogoda w regionie się poprawia, a spółka na razie nie jest zagrożona zalaniem - powiedział PARKIETOWI Stanisław Golec, członek zarządu Zakładów Elektrod Węglowych. Przypomnijmy, że w związku z powodzią w 1997 r. ZEW poniósł największe straty. Wstępnie oszacowano je na 97 mln zł. Ostatecznie były one mniejsze i w wyniku ugody z ubezpieczycielem spółka otrzymała odszkodowanie w wysokości 75 mln zł. - Nadal współpracujemy ze STU Hestia. Jesteśmy ubezpieczeni od powodzi na znaczną kwotę - powiedział dyrektor Golec.

dokończenie str. 3

Druga spółka z Raciborza, Rafako, również pracuje normalnie, a wody rzeki nie podchodzą pod zakład. - Jest pogotowie powodziowe, ale nie ma powodów do przerwania działalności zakładu. Mamy przygotowany plan działania w przypadku wzrostu zagrożenia. Zgodnie z przewidywaniami, najprawdopodobniej do niego nie dojdzie - powiedział PARKIETOWI Dariusz Karwacki, prezes Rafako. Dwa lata temu w wyniku zalania spółka poniosła straty w wysokości ok. 19 mln zł. Po ugodzie z Wartą Rafako otrzymało 10 mln zł odszkodowania. - Jesteśmy ubezpieczeni od powodzi w tym samym towarzystwie - powiedział prezes Dariusz Karwacki.Najmniej zagrożona powodzią jest trzecia z raciborskich spółek - Mieszko. Jej zakłady znajdują się na wyższym terenie. W 1997 r. spółka bezpośrednio nie ucierpiała od powodzi. - Nic nam nie zagraża. Ewentualne kłopoty mogą wystąpić z transportem. Jesteśmy zaopatrzeni w surowce na najbliższy tydzień - powiedział PARKIETOWI Sebastian Sedlaczek z Mieszka.Alarm powodziowy został ogłoszony już w 15 gminach i powiatach na południu Polski. Dowództwo Obrony Cywilnej Kraju twierdzi, że nie ma zagrożenia powodzią podobną do tej sprzed dwóch lat. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że deszcze powinny dzisiaj ustać.

DARIUSZ WIECZOREK