Ostatnia sesja tygodnia przebiegła spokojniej, niż spodziewali się tego inwestorzy, obserwujący przebieg czwartkowych notowań ciągłych. Publikacja danych dotyczących niekorzystnego wskaźnika kosztów zatrudnienia w USA zatrzęsła światowym rynkiem. Piątkowy spadek indeksów był jednak kosmetyczny, w czym zapewne pomogło parkietowi pewne ożywienie na giełdach zachodnich. Analizując sytuację na rynku, można stwierdzić, że znalazł się on w fazie niepewności i wyczekiwania na impuls, który przesądziłby o dalszej koniunkturze. Jest on w związku z tym bardzo podatny na doniesienia z innych rynków, szczególnie jeżeli są one niekorzystne.Wygląda na to, że rynek przynajmniej na razie zapomniał o niedawno ogłoszonym parytecie wymiany akcji BRE na walory Banku Handlowego. Najprawdopodobniej zarządy obu banków nie zdecydują się na konfrontacje z Ministerstwem Skarbu i mogą zmodyfikować parytet wymiany. Nie bez racji jest wypowiedź ministra o tym, że zaproponowane połączenie jest korzystne dla Commerzbanku, który zostałby współwłaścicielem jednego z czołowych polskich banków przy wskaźniku ceny do wartości księgowej równym 1,5. Analizując ostatnie prywatyzacje Banku Zachodniego czy Pekao SA, wskaźnik ten wydaje się rzeczywiście niski. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach ceny obu spółek będą oscylować wokół parytetu 2:1. Bez względu jednak na ostateczny stosunek wymiany akcji wydaje się, że proces połączenia banków może przeciągnąć się w czasie i być bardziej skomplikowany, niż sądzono.Od poniedziałku zmienia się harmonogram sesji giełdowych. Inwestorzy będą zmuszeni podejmować decyzje inwestycyjne o godzinę wcześniej w przypadku notowań jednolitych i godzinę dłużej w przypadku notowań ciągłych. W związku z tym należy spodziewać się dalszego zwiększenia udziału notowań ciągłych w obrotach na GPW.
.