Zdaniem analityka CSFB w Londynie Andrzeja Nowaczka, piątkowy "run na giełdę", w wyniku którego WIG wzrósł o 5%, a obroty na rynku podstawowym o 50%, to efekt spływu zaległych składek z ZUS do funduszy emerytalnych, natomiast w przypadku spółek informatycznych i łącznościowych - jak np. ComputerLandu czy Elektrimu - również większej aktywności inwestorów zagranicznych. Według A. Nowaczka, warszawska GPW może obecnie zacząć żyć nowym rytmem, wyznaczanym przez napływ kapitału z funduszy emerytalnych.Stephen Pettyfer z Merrill Lynch uważa, że przeważenie akcji w portfelu inwestycyjnym mógł zwiększyć któryś z największych funduszy emerytalnych - np. Commercial Union, a inne poszły jego śladem. Również on sądzi, że piątkowy wzrost notowań to wynik aktywności głównie inwestorów krajowych - o czym świadczy dynamika notowań np. takich spółek, jak Krosno czy Irena, gdy interesujący inwestorów międzynarodowych PKN nawet nie drgnął.Zdaniem Jacka Dzierwy z Salomon Smith Barney, fundusze emerytalne wyrwały giełdę ze snu na przełomie roku, dzięki czemu podniosły poziom notowań na tyle, że zwróciły uwagę inwestorów międzynarodowych, którzy jednak działają selektywnie i podobnie jak we własnych krajach obstawiają głównie spółki łącznościowe i informatyczne, spodziewając się ich szybkiego rozwoju w Polsce. PKN należy natomiast do gałęzi "dojrzałych", a więc nie można oczekiwać po nim takiej dynamiki zysków.

Mariusz Kukliński (Londyn)