BRE nie przejdzie do BHV
Niemal wszyscy analitycy w londyńskim City uważają, że po fuzji Deutsche-Dresdner najbardziej podatny na przejęcie w dalszym etapie będzie strategiczny inwestor BRE, czyli Commerzbank.Inaczej widzą to jednak analitycy Salomon Smith Barney, banku inwestycyjnego wchodzącego w skład Citigroup. Ich zdaniem, na tym etapie na wrogie przejęcie Commerzbanku (suma bilansowa - 381,4 mld euro, czyli 362,2 mld USD) jest jeszcze za wcześnie. Jedynym niemieckim kandydatem, który mógłby wystąpić z taką ofertą, jest wg SSB Bayerische Hypo- und Vereinsbank (suma bilansowa - 460,7 mld euro, czyli 537,7 mld USD). Bank ten jest jednak w tej chwili zajęty innymi sprawami i ma zbyt słabą pozycję strategiczną, aby mógł zareagować, natomiast próba przejęcia ze strony któregoś z banków z innych krajów Europy byłaby nader ryzykowna.Godne uwagi, jest że, zdaniem SSB, posiadany przez Commerzbank pakiet krzyżowych udziałów powinien działać jako skuteczny środek odstraszający przed przejęciem. Z drugiej strony, analitycy wskazują, że mający w Niemczech ogólnokrajową sieć detaliczną Commerzbank przypuszczalnie przejmie tych klientów (i przychody), jacy zapewne odejdą od Deutsche i Dresdner po fuzji. Strategiczny inwestor BPH, czyli BHV, nie zakończył natomiast jeszcze własnej integracji, jego akcje mają słabe notowania i wg SSB, po to, aby jego akcjonariusze przekonali się, że kłopoty, w jakie bank ten popadł z racji lokat w nieruchomości należą już do przeszłości - przez kilka kwartałów w jego okresowych sprawozdaniach finansowych nie może być żadnych niespodzianek.O trafności wyczulenia analityków na możliwe niespodzianki dotyczące BHV świadczy fakt, że cztery dni po opublikowaniu tej analizy przez SSB amerykańska agencja ratingowa Moody's obniżyła oceny zarówno wiarygodności kredytowej depozytów długoterminowych, jak i siły finansowej BHV, odpowiednio z Aa2 do Aa3 i z B+ do B. Uzasadniając tę decyzję podkreśliła ona, że jest to bezpośrednim skutkiem negatywnego wpływu trudności procesu jego integracji na jakość aktywów i rentowność. Wskazała ona jednocześnie, że po jego zakończeniu rentowność BHV wprawdzie się poprawi, ale zarówno w porównaniu ze standardami globalnymi, jak i europejskimi będzie nadal nieduża, a przyjęty przez zarząd docelowy poziom ROE uznano za "ambitny" (choć też stwierdzono, że BHV pozostanie liczącym się uczestnikiem na rynku usług finansowych w sferze euro).Analitycy SSB stawiają jednak znak zapytania nad możliwością wejścia przez Deutsche Bank do "superligi" bankowości inwestycyjnej. Głównym problemem wg nich jest to, że nie ma on w tej dziedzinie w Ameryce Północnej odpowiednio dużego potencjału nastawionego na obsługę inwestorów instytucjonalnych i klientów korporacyjnych (o przejęciu przez DB amerykańskiego Bankers Trust w tym punkcie analizy nawet nie wspomniano, natomiast omawiając wyniki finansowe banków europejskich wyrażono przypuszczenie, że w IV kwartale ub.r. Deutsche stworzył nowe rezerwy na koszty związane z przejęciem BT, o zaskakującej wysokości pół miliarda euro).Dla Deutsche, którego zarząd ma ambicje, aby zająć liczącą się pozycję wśród banków inwestycyjnych w Stanach Zjednoczonych, z przejęcia Dresdner Bank - twierdzą autorzy tego opracowania - niewiele wynika, bo działa on tam jedynie w kilku niszach rynkowych. W Europie atuty obu tych banków mieszczą się natomiast w tych samych dziedzinach - są to operacje na rynkach wtórnych akcji i obligacji, oba też mają duże piony analiz finansowych. Tak rozległe pokrywanie się ich potencjałów "stwarza wprawdzie okazję do szybkich i znacznych oszczędności kosztów po fuzji, ale niewiele pomaga w spełnieniu ambicji zarządu Deutsche, aby bank ten mógł podjąć konkurencję z wielkimi amerykańskimi bankami inwestycyjnymi - i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale nawet w obsłudze fuzji i przejęć w Europie", gdzie w zeszłorocznym rankingu doradców pierwsze cztery miejsca zajmują: Goldman Sachs, Morgan Stanley Dean Witter, Merrill Lynch i J.rgan, Deutsche Bank i Dresdner Bank zaś uplasowałyby się łącznie dopiero na piątym, z niecałą połową wartości transakcji przypadających na Goldman Sachs.
Mariusz Kukliński (Londyn)