Dziesięciu brokerów on-line
Już dziesięciu brokerów, czyli dokładnie tylu, ilu pół roku temu przewidywał PARKIET, oferuje swoim klientom usługi internetowe. Pozostałe domy i biura maklerskie cały czas deklarują, że już pracują nad internetowymi aplikacjami. Jako, że usługi on-line udostępniają trzej najwięksi brokerzy działający na rynku, już około połowy rachunków (680 tys. na 1,3 mln ? według danych GUS) zarejestrowanych jest w biurach mających usługi interentowe. Korzysta z nich jedynie około 1% potencjalnych użytkowników.
Nowa oferta z długim stażemZ internetowymi usługami brokerskimi trzy i pół roku temu wystartował DM Banku Ochrony Środowiska. Prawdziwy ?wysyp? zaczął się jednak od października 1999 r., gdy na rynek wkroczył DM WBK. Nieco później dołączył Polski DM (wówczas jeszcze jako PDM Pioneer) oraz DM Banku Zachodniego. Na liczbę inwestorów, którzy bezpośrednio (to znaczy bez konieczności przechodzenia do nowego biura) mogą uruchomić internetowe składanie zleceń, największy wpływ miały jednak ostatnie dni, kiedy to do grupy e-brokerów dołączył CDM Pekao SA. Biuro to na bieżąco prowadzi bowiem około 280 tys. rachunków, czyli aż 70% tego, co pozostałych dziewięć podmiotów.Popularność jeszcze do zdobyciaZdecydowanie bardziej miarodajną skalą popularności usług internetowych jest jednak liczba faktycznych użytkowników sieci. I tu zaczyna się problem. O ile bowiem przedstawiciele biur chętnie mówią na temat możliwości swoich programów, o tyle znacznie mniej można się od nich dowiedzieć o popularności sieci. Generalnie większość zasłania się tajemnicą prowadzenia działalności (do czego oczywiście każdy ma prawo, zwłaszcza w obliczu silnej konkurencji w nowo powstałym segmencie rynku), podając na ogół liczbę zgłoszeń na samym początku promowania oferty albo inwestorów, którzy otworzyli rachunek już po pierwszym dniu itp. Wyjątki w tej materii są raczej nieliczne, gdyż tylko część biur podaje precyzyjne statystyki dotyczące liczby rachunków oraz składanych zleceń.Z fragmentarycznych danych należy sądzić, iż aktualnie rachunki internetowe ma około 1% inwestorów posiadających rachunki maklerskie w ogóle. Przedstawiciele już działających biur deklarują jednak, iż przyrost ich liczby jest w miarę stały i sukcesywny. Ważne jest jednak to, ile spośród nich jest wykorzystywanych w sposób aktywny, a nie zostało założonych tylko i wyłącznie po to, by dokonać próbnych operacji i... zapomnieć. W porównaniu z tradycyjnymi metodami przekazywania zleceń internet okazuje się być górą, chociażby z uwagi na fakt, że działają w nim przede wszystkim ludzie młodzi i aktywni. Także brokerzy jednoznacznie i zdecydowanie pozytywnie wypowiadają się o większej aktywności (konia z rzędem temu kto poda definicję takiego gracza) inwestorów internetowych. Ciekawym przykładem, odstającym jednak zdecydowanie od przeciętnej, jest aplikacja DM BMT ? Daytrader, kierowana do bardzo wąskiej grupy najaktywniejszych klientów, wypracowujących po 10 tys. zł prowizji na kwartał. Biuro to z góry zakłada bowiem, iż zależy mu na stukilkudziesięciu inwestorach, którym będzie mógł zaprojektować najodpowiedniejszy system.Wyjść naprzeciw inwestoromDostosowanie do potrzeb inwestorów wydaje się główną bolączką działających programów. Brokerzy deklarują bowiem, że w miarę rozwoju swojego produktu będą uzupełniać go o nowe opcje, bogatsze wersje, nowe rynki i dostęp do notowań. Niestety, na razie wielkich postępów nie widać. Po części zapewne bierze się to z tego, iż biura maklerskie, mając jak na razie niewielką liczbę użytkowników, wolą poczekać na większą ich rzeszę, tak by po zapoznaniu się z ich uwagami móc jednorazowo wprowadzić udogodnienia i przeróbki na większą skalę.Z drugiej strony, przyczyna niewielkiej innowacyjności może być bardzo prozaiczna. Pochłonięci pracą i nadzorowaniem sieci na początkowym etapie jej uruchamiania, informatycy i twórcy programu mogą po prostu nie mieć czasu na realizację wszystkich zadań. Stąd między innymi wzięły sipóźnienia w uruchamianiu poszczególnych programów, w zależności od biura sięgające nawet kilku miesięcy. Nie chcąc jednocześnie odstawać od rynku, brokerzy decydują się na start z okrojonym programem, by tylko móc pochwalić się, iż ?oni też już działają?. Tak np. postąpił DM Elimar, który w czerwcu poinformował, że jego program już funkcjonuje, chociaż na początku dostępna jest tylko wersja pasywna, to znaczy podgląd rachunku. Wersja aktywna, czyli składanie zleceń, możliwe będzie najprawdopodobniej z chwilą uruchomienia Warsetu.Informacja (nie) na bieżącoDla internautów najważniejszy, obok wygody w dysponowaniu swoim czasem i swobody przeglądania rachunku, jest oczywiście dobry i szybki dostęp do notowań giełdowych. I tu niestety jest jeszcze wiele do zrobienia. Generalnie inwestorzy muszą podejmować swoje decyzje na podstawie tego, co widzą w Telegazecie. Tam zaś notowania podawane są z piętnastominutowym opóźnieniem. Sytuacja ta ma się jednak diametralnie poprawić, wraz z tym, jak kolejni brokerzy będą podpisywać umowy z warszawską giełdą na dystrybucję danych w czasie rzeczywistym lub wchodzić w alianse z dystrybutorami informacji lub internetowymi portalami finansowymi.Tak postępuje np. Polski DM, który współpracuje z firmą Rodan Telekom, lub CDM Pekao SA, który zapewnia, że już podpisał umowę bezpośrednio z GPW. Z kolei internetowy program BREBrokers DI BRE Banku umożliwia bezpłatny dostęp do przebiegu sesji z 15-minutowym opóźnieniem lub ? w opcji płatnej ? on-line.Jak się łączyć, to bezpiecznieObawy wielu inwestorów budzi bezpieczeństwo wirtualnych biur maklerskich. Dodatkowo podsycane są one każdorazowo przy okazji pojawiających się informacji o kolejnych wirusach, włamaniach do sieci, łamaniach kodów itp. Niezależnie od tego, każdy z brokerów zapewnia, iż jego system jest bezpieczny. Wystarczającymi przeszkodami dla hakerów mają być hasła, tokeny (rodzaj elektronicznego klucza) oraz najdroższe ? i ponoć najbezpieczniejsze ? karty chipowe. Dodatkowo zdecydowana większość biur posiada także certyfikaty bezpieczeństwa firmy VeriSign ? światowego potentata w dziedzinie kryptografii i zabezpieczeń. Potwierdzeniem wysokiego stopnia bezpieczeństwa stosowanych zabezpieczeń w praktyce ma być fakt, iż na razie żaden z inwestorów-internautów nie skarżył się na to, iż zniknęły pieniądze lub papiery z jego rachunku.Utyskiwania inwestorów dotyczą kłopotów w przekazywaniu zleceń, co na ogół tłumaczone jest zapychaniem się łącz.Rewolucja dopiero przed namiPrawdziwą rewolucję w ofercie internetowych usług maklerskich zapowiadają przedstawiciele DM Instalexport. Według nich, przygotowywana właśnie propozycja będzie pionierska nawet na skalę światową. Biuro rozpoczęło bowiem współpracę z amerykańskim podmiotem New York Broker. Klienci biura nie tylko uzyskają możliwość obserwowania sesji niemalże w czasie rzeczywistym (opóźnienie ma być mierzone w sekundach), ale także dostęp z domowego peceta do rynków zagranicznych. Również zagraniczni inwestorzy będą mieli dostęp do naszego rynku za pośrednictwem internetu. Według rozeznania DM Instalexport, biuro to będzie pierwszym brokerem na świecie, który udostępni takie połączenie.W przyszłości dostęp do notowań, składanie zleceń oraz wymiana korespondencji z biurem maklerskim możliwa będą także z telefonu komórkowego, w ramach technologii WAP. Wszyscy czekają na WarsetW obecnych uwarunkowaniach systemowych internetowi brokerzy cały czas borykają się z pewnymi ograniczeniami. Otóż nadal przed ekranem komputera w biurze maklerskim musi siedzieć jego pracownik, ?przeklepujący? zlecenia z jednego ekranu na drugi. Przełom w tej kwestii ma nastąpić dopiero w momencie wprowadzenia nowego systemu giełdowego Warset. Wówczas będzie można dostosować programy w taki sposób, by przekazywane zlecenia trafiały na parkiet poprzez biuro maklerskie, ale bez niepotrzebnego angażowania maklera. Jak się przypuszcza, to dopiero rozwinie usługi internetowe, które staną się naprawdę konkurencyjne dla zleceń przekazywanych drogą telefoniczną.Wojna prowizyjna przed namiPrawdopodobnie wówczas też rozpocznie się prawdziwa wojna prowizyjna pomiędzy e-brokerami, gdyż obecne stawki ? jakkolwiek niższe niż przy tradycyjnych rachunkach ? nadal są dość wysokie.Generalnie zlecenia internetowe oparte są o prowizje liniowe, z których te najwyższe sięgają 0,8%. Na ogół stawka nie przekracza jednak 0,6%, choć wszędzie można starać się ją negocjować. To, jakie warunki uda nam się uzyskać, zależy oczywiście od wielkości generowanych obrotów i trzeba przyznać, że jest o co walczyć. W nastawionym na inwestora z grubym portfelem DM BMT można uzyskać nawet 0,14% plus opłaty na rzecz GPW i KDPW. Po ostatnich obniżkach stawek giełdowych oznacza to prowizję liniową na poziomie zaledwie 0,235%.
Ciekawostki z DM WBK:Liczba użytkowników na koniec kwietnia 2000 roku - ponad 1,1 tys.Liczba zleceń złożonych w kwietniu ? 7 tys.Najstarszy inwestor-internauta 85 lat.Najmłodszy inwestor-internauta 20 lat.Średnia wieku wynosi 36 lat.94% inwestorów stanowią mężczyźni.45% inwestorów mieszka w miastach liczących powyżej 500 tys. mieszkańców.
Adam Mielczarek