Z polskim inwestorem handlującym na zagranicznych giełdach za pośrednictwem internetu rozmawia Adam Mielczarek

Od jak dawna i na jakich parkietach składa Pan zlecenia?? Od pół roku handluję na Nasdaq i NYSE. Jak na razie kupowałem akcje mało znanych spółek. Europa mnie nie interesuje.Czy zdaje Pan sobie sprawę, iż działanie bez pośrednictwa biura maklerskiego i zezwoleń dewizowych wydawanych przez NBP jest nielegalne?? Tak, oczywiście. Polskie prawo jest jednak nieprzystosowane do procesu globalizacji i obecnych możliwości technicznych. Jest po prostu nieżyciowe. Dla aktywnych inwestorów, takich jak ja, którzy utrzymują się z inwestowania na giełdzie, a którym nie wystarcza nasza giełda i jednocześnie chcą się rozwijać ? nie ma innego wyjścia.Jak w takim razie ominął Pan polskie prawo w sposób nie pozostawiający śladów dla zainteresowanych organów?? Wystarczy wejść na stronę danego biura internetowego i wypełnić formularz zgłoszenia. Na wskazany adres broker przysyła dokumenty do podpisu (elektroniczny podpis nie jest honorowany), w których jest zaznaczone, iż inwestor deklaruje, że samodzielnie będzie rozliczał się z fiskusem. Po dopełnieniu tych formalności otrzymuję numer rachunku, hasła i konto bankowe, na które mam wysłać pieniądze.Przecież polskie prawo zabrania transferów większych kwot bez zezwolenia dewizowego.? Jest ono jednak w banalny sposób do ominięcia. Wystarczy mieć zaufanych znajomych za granicą, którzy prześlą gotówkę na podane konto, a my oddamy im te pieniądze do rąk własnych przy okazji najbliższych odwiedzin. Poza tym jest mnóstwo Polaków, którzy studiują lub pracują za granicą (lub z jakichkolwiek innych powodów tam przebywają), a wówczas ? zgodnie także z naszym prawem dewizowym ? mogą posiadać rachunek w tamtejszym banku i obracać zdeponowaną tam gotówką. Nie trzeba dodawać, że pieniądze z tych rachunków wystarczy przelać na konto biura maklerskiego, by potem zarządzać nimi z Polski.Chciałbym również zwrócić uwagę, iż są w naszym kraju osoby, które np. odbywały zagraniczne staże i tam w ramach wynagrodzenia otrzymały akcje swoich zachodnich pracodawców. Chcąc je potem sprzedać, siłą rzeczy musiały założyć rachunki maklerskie np. w Niemczech. Nikt teraz nie jest w stanie sprawdzić, czy nie inwestują dalej uzyskanych tą drogą pieniędzy i nie nabywają z Polski akcji bez pośrednictwa rodzimego biura.Dlaczego nie chce Pan działać legalnie? Przecież niektóre biura mają zezwolenia KPWiG na obsługę rynków zagranicznych?? Bo istnieje ogromna różnica w działaniu polskich i zagranicznych brokerów. U nas działanie przez internet nie ma sensu, gdyż realizacja zlecenia trwa o wiele dłużej. W USA udostępnia się taki terminal, który powoduje, że składa się zlecenia praktycznie na parkiecie. Jeśli zamierzam coś kupić po cenie rynkowej, to transakcja jest realizowana w ciągu 10-20 sekund. Poza tym standardowo, przy środkach własnych znacznie mniejszych niż to ma miejsce u nas, jest dostęp do wielu analiz. Oczywiście, od dyspozycji płaci się prowizję, jednak jest ona naprawdę niewielka. Przykładowo kupując do 5 tys. akcji istnieje jednolita stawka 15 dolarów, czyli około 65 zł.Zdaję sobie sprawę, iż nasze biura muszą korzystać z pośredników. To powoduje, że przy każdym, najmniejszym nawet zleceniu muszę wnieść przynajmniej 200 zł. Dodatkowo kolosalnie wydłuża czas realizacji dyspozycji, bez gwarancji jego wykonania na danych warunkach. Jednak co mnie to wszystko obchodzi. Ja chcę działać i sprawnie, i tanio.Krótko mówiąc, przy obecnym stanie prawnym nie zamierza Pan zmienić swojego postępowania?? Wobec postępu technicznego i rozwoju internetu nasze prawo stoi w miejscu od kilku lat. Jeśli szybko to się nie zmieni, to inwestorzy tacy jak ja (a znam parę osób, które postępują podobnie) nadal będą działać nielegalnie. Inwestorzy zdecydowanie więksi ode mnie pewnie postępują podobnie już od dawna. Efekt tego zacofania jest taki, że rodzime biura nie mają i nie będą miały z tego tytułu prowizji, a fiskus podatków. Zdaję sobie sprawę, iż w całej masie są to minimalne kwoty, jednak zawsze coś.Ponadto, jeśli nawet wszystko kiedyś się wyda, to sądząc po stopniu znajomości tematyki rynku kapitałowego w polskich sądach, sprawa powinna zostać umorzona ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.Dziękuję za rozmowę.