Rynki zagraniczne
Najważniejsze amerykańskie indeksy od początku czerwca konsolidują się i dopiero kierunek wybicia wskaże przyszły trend na światowych rynkach akcji. W tej chwili lekką przewagę uzyskały na rynku niedźwiedzie, a potencjał spadkowy, jaki widać na wykresach Dow Jones czy S&P 500, może budzić obawy posiadaczy akcji.
AmerykaIndeks Dow Jones utrzymuje się w trendzie bocznym, a zakres wahań wskaźnika jest coraz mniejszy. W czasie ostatnich dwóch tygodni wartość Dow Jones nie wykracza poza obszar 10 340?10 500 pkt. Konsolidacja trwa już trzy miesiące, a w tym czasie na Wall Street można wyznaczyć aż 10 punktów zwrotnych, z których, niestety, żaden nie oznaczał początku nowej, trwałej tendencji. Na wykresie indeksu powstał trójkąt symetryczny, którego linia wsparcia znajduje się w okolicach 10 300 pkt. W mijającym tygodniu niedźwiedzie próbowały już po raz piąty doprowadzić do jej przełamania i kolejny raz bez powodzenia. Górne ograniczenie trójkąta wyznacza linia trendu na wysokości 10 700 pkt. Ponieważ ramiona trójkąta znajdują się już bardzo blisko siebie (dzieli je 400 pkt.), na najbliższych sesjach sytuacja techniczna Dow Jonesa powinna nieco się rozjaśnić. Przyszły trend powinien być zgodny z kierunkiem wybicia, przy czym nie można wykluczyć, że indeks opuści formację bez wyraźnego wyłamania, co będzie równoznaczne z kontynuacją męczącego ruchu horyzontalnego.Na równowagę sił byków i niedźwiedzi wskazuje wykres indeksu S&P 500. Wskaźnik utrzymuje się poniżej istotnego oporu na poziomie 1500 pkt., ale jednocześnie pozostaje powyżej bardzo ważnej linii trendu wzrostowego, znajdującej się w okolicach 1400 pkt. Jej znaczenie dla tendencji długoterminowej jest ogromne, bowiem pokrywa się z linią szyi formacji głowy i ramion, którą S&P kreśli od listopada zeszłego roku. Gdyby niedźwiedziom udało się zepchnąć wykres indeksu poniżej tego poziomu, oznaczałoby to zmianę tendencji długoterminowej na spadkową na amerykańskim rynku akcji. Z budowanej figury wynika, że wartość wskaźnika powinna obniżyć się o 15%, ale nie należy zapominać, iż zasięg spadku nie zależy tylko od wysokości formacji, ale także od czasu jej kształtowania. Ponieważ w tym przypadku głowa z ramionami trwa już ponad pół roku, spadek mógłby znacznie przekroczyć 15%. Ewentualne wybicie w dół indeksu S&P 500 byłoby też poważnym ostrzeżeniem przed podobnym zakończeniem analogicznej formacji na wykresie Dow Jones, jeszcze dłuższej i większej. Co realizacja tak negatywnego scenariusza oznaczałaby dla światowych rynków akcji, lepiej nie pisać.Bardzo ciekawie prezentuje się sytuacja techniczna indeksu Nasdaq Composite, mierzącego koniunkturę na amerykańskim rynku elektronicznym. Wprawdzie wskaźnik, podobnie jak WIG czy Dow Jones, porusza się w trendzie bocznym, ale na jego wykresie widoczne są dwie formacje, mogące mieć istotny wpływ na koniunkturę.Pierwsza to budowana od miesiąca głowa z ramionami, z linią szyi na poziomie 3800 pkt. Jeśli wykres spadnie poniżej tej wartości, to kontrolę nad rynkiem w krótkim terminie przejmą niedźwiedzie, a Nasdaq Composite spadnie przynajmniej do 3500 pkt. Druga, to odwrócona głowa z ramionami, a więc figura zapowiadająca zwyżkę indeksu, z linią szyi na poziomie 4100 pkt. Jej znaczenie dla przyszłego trendu jest o wiele większe, bowiem wysokość formacji to 900 pkt., a czas kształtowania ? trzy miesiące. Po wybiciu z niej, które nastąpi ? jeśli wartość Nasdaq Composite wzrośnie powyżej 4100 pkt., będzie można oczekiwać zwyżki aż do historycznych maksimów w okolicy 5000 pkt.Co ciekawe, realizacja mniejszej formacji, zapowiadającej spadek, wcale nie wyklucza, że i większa zostanie ukształtowana. Można nawet powiedzieć więcej: spadek w okolice 3500 pkt. byłby korzystny dla odwróconej głowy z ramionami, ponieważ formacja byłaby wtedy pełniejsza, bardziej ?książkowa?.EuropaPo ostatnich sesjach na granicy bessy znalazła się giełda we Frankfurcie. Od początku marca indeks Xetra DAX znajduje się w trendzie spadkowymgując hossę rozpoczętą w październiku zeszłego roku. Ponieważ cała korekta ułożyła się w formację klina zniżkującego, z którego indeks wybił się na początku czerwca, można było mieć nadzieję na powrót do tendencji wzrostowej. Tymczasem rynek wciąż znajduje się pod kontrolą niedźwiedzi i obecnie Xetra DAX znalazł się na poziomie dołka z końca maja, który stanowi najniższy punkt opisywanego klina zniżkującego. To absolutnie maksymalnie dopuszczalny zasięg spadku, który nie niesie ze sobą negatywnych sygnałów ze strony analizy technicznej. Dalsza zniżka indeksu na bliżej nie określony czas przekreśli szanse na powrót do trwałego trendu wzrostowego. A wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie, ponieważ podjęte przez byki dwukrotnie próby powrotu powyżej 7 tys. pkt. zakończyły się niepowodzeniem.Gwałtowny wzrost z początku czerwca koryguje giełda paryska. Od czterech tygodni indeks CAC-40 porusza się w słabym trendzie spadkowym, który przy odrobinie dobrej woli można oznaczyć jako formację flagi. Konsekwencje takiej interpretacji wykresu są bardzo korzystne dla posiadaczy akcji, bowiem flaga występuje zazwyczaj w połowie bardzo silnego ruchu cen. W konkretnym przypadku oznaczałoby to, że w razie wybicia powyżej poziomu 6,6 tys. pkt., można liczyć na zwyżkę indeksu CAC-40 do 7 tys. pkt. Negatywny scenariusz można określić mianem niemieckiego ? korekta przedłuży się i ostatecznie zniweluje cały czerwcowy wzrost, co oznaczałoby spadek wskaźnika w okolice 6 tys. pkt.Krótkoterminowy trend spadkowy bez powodzenia usiłuje zakończyć londyński FT-SE 100. Wprawdzie w ostatnim tygodniu wartość wskaźnika lekko wzrosła, ale wykres indeksu nie zdołał przełamać przyspieszonej spadkowej linii trendu, która stanowi opór na poziomie 6450 pkt. Dopiero ewentualne przełamanie tej wartości stworzy szanse na przebicie głównej linii oporu znajdującej się na wysokości 6550 pkt., co stworzy nadzieję na zwyżkę w okolice historycznych maksimów. Jednak w obecnej sytuacji technicznej bardziej prawdopodobny wydaje się spadek, dla którego granicą powinno być 6 tys. pkt.AzjaOstatnie sesje przyniosły wyhamowanie wzrostów na giełdzie w Tokio. Indeks Nikkei 225 odrobił tylko niewielką część strat poniesionych w czasie kwietniowo-majowego załamania, a ukształtowana w ostatnim tygodniu świeca z długimi cieniami sugeruje, że bykom na razie zabrakło sił. Najbliższe istotne wsparcie jest wyznaczane przez dołek na początku czerwca i znajduje się na wysokości 16 tys. pkt., natomiast opór wyznacza poziom 18 tys. pkt.Bardzo dobra koniunktura utrzymuje się natomiast na giełdzie w Hongkongu, gdzie po piątkowym wzroście o 2,1%, Hang Seng osiągnął 16 830 pkt. To najwyższa wartość wskaźnika od połowy kwietnia. Ukształtowana na wykresie tygodniowym duża biała świeca zakończyła korektę trendu wzrostowego, znosząc jednocześnie ukształtowane wcześniej negatywne formacje, co pozwala spodziewać się zwyżki Hang Seng do 18 tys. pkt.PodsumowaniePrzedłużające się trendy boczne na amerykańskich rynkach akcji hamują większe zmiany kursów na giełdach europejskich. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna dla posiadaczy akcji, że wybicie z konsolidacji w dół może doprowadzić do ukształtowania długoterminowych formacji bessy na wykresach Dow Jones i S&P 500, co byłoby równoznaczne ze spadkiem kursów na giełdzie w Warszawie. Ale na razie nie ma podstaw do tak pesymistycznej oceny sytuacji, ponieważ trendy boczne były poprzedzone wzrostami, co zgodnie z analizą techniczną pozwala spodziewać się wybicia górą i ataku na historyczne maksima.
TOMASZ JÓŹWIK