Duży popyt na rosyjskie bony skarbowe

Rosyjskie banki, ale również zagraniczni inwestorzy znowu zaczęli lokować pieniądze w sławetne GKO, rosyjskie krótkoterminowe bony skarbowe. Ich oprocentowanie spadło z 45-50% przed trzema miesiącami do 27% w ubiegłym tygodniu.Zaledwie przed dwoma laty rosyjski rząd ogłosił niewypłacalność należności z tytułu właśnie tych papierów, co dało początek jednej z największych katastrof finansowych ostatnich lat na rynkach kapitałowych. Ci, którzy wcześniej kupili GKO, przysięgali, że już nigdy tego nie zrobią.Tymczasem teraz popyt jest tak duży, że bank centralny wprowadził wieczorne sesje przeznaczone głównie dla obcokrajowców. Ma to złagodzić skutki różnicy czasu i ułatwić przeprowadzanie dużych transakcji.Rosyjskie banki kupują duże ilości GKO już od kilku miesięcy. Częściowo dlatego, że mają niewiele innych możliwości inwestycyjnych, a częściowo jest to wyrazem zaufania do programu gospodarczego Władimira Putina.Obecny boom na GKO wydaje się dość paradoksalny, bo właśnie teraz rosyjski rząd nie musi pożyczać pieniędzy. Po raz pierwszy budżet wykazuje nadwyżkę, głównie dzięki wysokim cenom ropy naftowej i innych surowców, co pozwoliło znacznie zwiększyć przychody z podatków. Rośnie kurs rubla wobec dolara w wyniku nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, którą bank inwestycyjny J.P. Morgan szacuje na 19,7% PKB na koniec roku. Bank centralny zapowiada kolejne kroki mające na celu liberalizację rosyjskiego rynku finansowego.Zagranicznych inwestorów może zachęcać do inwestowania w tamtejsze papiery dłużne również stara maksyma, że najlepszym pożyczkobiorcą jest ten, kto nie potrzebuje pieniędzy.

J.B.