Faksem z Gdańska
Pośród zmiennych nastrojów i sygnałów, źródłem mego optymizmu jest kolejny, jesienny dowód rosnącej odporności gospodarki na politykę. Te dwa światy są nierozdzielne, ale nie powinny się wzajemnie przenikać. Jeszcze rok temu, w czasie sporów podatkowych, wpływ scenariusza politycznego na gospodarkę był sprawą fundamentalną. Dziś jest drugorzędny. Wchodzimy w szczytowy moment kampanii prezydenckiej i... nic. Rynek finansowy zareagował na decyzję Rady Polityki Pieniężnej, obecnie żywo reaguje na pomyślne wieści NBP o eksporcie i deficycie rachunku bieżącego. Normalne reakcje. Od czasu Tymińskiego i 100 milionów Wałęsy, środowiska gospodarcze nie przejmują się deklaracjami kandydatów na urząd prezydenta. Coraz lepiej odróżniają egzekutywę rządową, czyli gestię decyzyjną, od prezydentury, czyli reprezentacji i prawa weta. Gdyby nadal nie odróżniano, byłoby groźnie. Bowiem kandydaci mówią dużo, świadomi, iż media publiczne muszą chodzić ich tropem i zdawać relacje. Najwięcej zamieszania może zrobić kampania uwłaszczeniowa Krzaklewskiego, uruchomiona w tym tygodniu. Rynek nieruchomości już reaguje. Szkoda że kandydat nie popycha rządu w stronę innej swojej obietnicy ? że ulży małym i średnim przedsiębiorcom, czyli zrobi coś odwrotnego, niż robiło jego ugrupowanie w ostatnich latach ? dokładając ciężarów. Faworyt Kwaśniewski, którego słowa mogłyby mieć znaczenie, jest tym razem ostrożny w zapowiedziach. To samo Olechowski, poważany w kręgach gospodarczych. Pozostali kandydaci sobie nie żałują, robią szkody w mózgach słuchaczy, straszą Unią Europejską i liberałami, ale z praktyką gospodarczą nie ma to nic wspólnego. Słowem ? gospodarka nauczyła się czytać demokratyczną politykę. Przedsiębiorcy wiedzą, że przyszłoroczne wyścigi do parlamentu i rządu będą miały daleko większe, praktyczne znaczenie... Pozostaje jednak osad populizmu, roszczeń, oczekiwań i to jest konkretna, aczkolwiek nieunikniona szkoda, jaką wyrządza polityka gospodarce ? swoisty koszt demokracji. Krzepi porównanie 1990 i 2000 roku. Zaledwie dekada, a jakie postępy i o ile mniejsze szkody!
JANUSZ LEWANDOWSKI