Z dr. Grzegorzem WÓJTOWICZEM, członkiem Rady Polityki Pieniężnej, rozmawia Łukasz Kwiecień
Czy nie jest tak, że ? zamiast prowadzić naprawdę restrykcyjną politykę fiskalną, zlikwidować deficyt i stworzyć podstawy do uelastycznienia polityki pieniężnej ? sposób rządzenia już od lat sprawia, że jesteśmy skazani na kompromis? Procentowy poziom deficytu spada, ale trudno uznać tempo tego procesu za oszałamiające. Poza tym ? jak tłumaczył jeden z ekonomistów ? deficyt ?upychany jest po kątach?. Efekty nie są rewelacyjne. NBP, a potem RPP usiłowały tamować strumień pieniądza kredytowego, a tymczasem z zadłużającego się budżetu wyciekały kolejne. Wysokie realne stopy procentowe kuszą kapitał spekulacyjny. Mam wrażenie, że Polska sama prosi się o poważne problemy.Deficyt budżetowy jest rzeczywiście w Polsce problemem. Ale nie można patrzeć tylko na sam deficyt. Trzeba widzieć dochody budżetu, których analiza wskazuje na nienajlepszą wydolność podatkową. Z kolei po stronie wydatków wciąż jest zbyt wiele ?słusznych? celów. Deficyt musi być realistyczny i obniżany. Wspomniane ?upychanie deficytu? jest rzeczywiście przykre. Mam kilku nauczycieli w rodzinie i z niepokojem obserwuję to, iż nie wiadomo właściwie, w jaki sposób miały być finansowane ustalenia Karty Nauczyciela. Sprowadzanie jednak wszystkiego do problemu dyscypliny fiskalnej to uproszczenie. Kłopot polega przecież także na niskim poziomie oszczędności. Dochody w Polsce są znacznie niższe niż na Zachodzie, podczas gdy nasze aspiracje konsumpcyjne dorównują tamtejszym. My zaś musimy inwestować. Różnica między poziomem oszczędności krajowych a inwestycjami uzupełniana jest przez wykorzystanie oszczędności zagranicznych. A różnica owa to nic innego, jak deficyt obrotów bieżących. Nie zgromadziliśmy dostatecznego kapitału, by sfinansować nasze inwestycje. Musimy więc utrzymywać stosunkowo wysokie stopy procentowe, by mobilizować kapitał krajowy i zagraniczny. A co do tego, czy Polska prosi się o poważne problemy ? Polska ma duże problemy. Kwestie o charakterze strukturalnym czekają na rozwiązanie. Rolnictwo, przemysł ciężki, monopole...Potrzebujemy zdrowego wzrostu gospodarczego. Zdrowego, tzn. takiego, który nie jest podsycany sterowaniem poziomem stóp czy zwiększaniem popytu za pośrednictwem budżetu. Widzi Pan szansę na to, że nasza polityka gospodarcza będzie trwale trzymała się tych zdrowych zasad?Odpowiedź jest prosta: tak, widzę. Rada Polityki Pieniężnej też je widzi, czemu dała wyraz w przyjętych dwa lata temu założeniach średnioterminowej polityki pieniężnej.Nie ma Pan wrażenia, że Rada Polityki Pieniężnej, postrzegana czasem jako wszechmocne ciało, jest w istocie instytucją bezsilną? Jedyną jej bronią wydają się stopy procentowe. Ale przecież to broń obosieczna i ? bez ryzyka poważnej zapaści gospodarczej ? nie można jej nadużywać. Może sama pozycja Rady wymaga przedefiniowania? Może Rada powinna uzyskać prawo wetowania rządowych decyzji związanych np. ze wzrostem deficytu lub blokowania rozwiązań, które w ewidentny sposób zwiększają presję inflacyjną?Przesadą byłoby zarówno stwierdzenie o wszechmocy jak i o bezsilności Rady. Teza, iż jedyną jej bronią są stopy procentowe jest niezupełnie zgodna z prawdą. Do obaw o zapaść gospodarczą zaś trzeba podchodzić ostrożnie. W zeszłym roku stopy spadły, a mimo to tempo wzrostu gospodarczego osłabło. Także teraz trzeba równie ostrożnie oceniać perspektywy wpływu podwyższonych stóp na tempo wzrostu.Pójdźmy dalej. Czy nie byłoby korzystne wprowadzenie konstytucyjnego zapisu o absolutnym zakazie posługiwania się deficytem budżetowym jako narzędziem polityki gospodarczej?Doświadczenie historyczne mówi, że nie.A może to koncepcja funkcjonowania Rady po prostu się nie sprawdza? Może trzeba ją zlikwidować?Rada działa stosunkowo krótko. Na transmisję jej decyzji do gospodarki potrzeba czasu. Czas trzeba także dać samej Radzie. Niesfornego dzieciaka trudno zmusić do odrobienia lekcji, a co dopiero gospodarkę. To, że w zeszłym roku nie udało się zrealizować celu inflacyjnego nie oznacza, że trzeba zlikwidować RPP. Nie likwiduje się armii tylko dlatego, że przegrała bitwę. Rada musi wygrać całą wojnę z inflacją i umożliwić wprowadzenie Polski do europejskiej struktury monetarnej. Humorysta powiedział kiedyś, że w historii ludzkości były trzy wielkie wynalazki ? ogień, koło i bank centralny. Naszym zadaniem jest gaszenie ognia inflacji tak, by koła polskiej gospodarki poruszały się sprawnie po drogach, które często okazują się wertepami.