Prognoza techniczna rynku akcji

Gdybym posiadał akcje, chyba bym ich nie sprzedał właśnie w tym momencie. Dlaczego? Ponieważ WIG testuje właśnie bardzo silne wsparcie, znajdujące się w okolicach 18 tys. pkt. Wprawdzie przełamanie tej bariery będzie istotnym sygnałem sprzedaży, ale na razie tak jeszcze się nie stało. Nie ma zatem co wyprzedzać faktów, nawet jeśli jesteśmy pesymistami, i pozbywać się walorów właśnie teraz.

WIG ? ponad linią trenduJeden fakt jest bardzo istotny i sprawia, że można spodziewać się zwyżki WIG. Wykres wskaźnika znajduje się powyżej wzrostowej linii trendu poprowadzonej przez dołki z października '98 i '99. Dopóki utrzymuje się taki stan rzeczy, prognozowanie spadków należy uznać za przedwczesne. Linia ta na wykresie logarytmicznym przebiega w okolicach 18 tys. pkt., a na wykresie arytmetycznym 800 pkt. niżej. Jednak za wiążący uznałbym ten pierwszy poziom, jeśli bowiem trend załamie się na jednym wykresie, to można być prawie pewnym, że na drugim również tak się stanie. O wiarygodności linii trendu może przekonywać fakt, że jest ona oparta o młot z października '98 i duże białe świece z października '99. Również pierwszy test tego wsparcia pod koniec sierpnia zakończył się ukształtowaniem w miarę dużej białej świecy.Świeca ta została ukształtowana przy wyraźnie większym obrocie, a następującym po niej spadkom towarzyszyła coraz mniejsza aktywność inwestorów. Zresztą przyglądając się obrotom, można zadać pytanie, czy ich wyraźny spadek w miarę zbliżania się do linii trendu nie jest typowy dla korekty? Jeśli wykres indeksu odbije się od niej, przykład żywcem przenieść będzie można do książki.W niektórych komentarzach strefa wsparcia wyznaczana jest bardzo szeroko, co jest związane z uwzględnianiem formacji odwróconej głowy z ramionami ukształtowanej na wykresie WIG w latach 1997?99. Cała formacja, głównie za sprawą obrotów, nie budzi zaufania, a co za tym idzie, wyznaczanego przez nią wsparcia (w postaci linii szyi, którą można wyznaczyć w przedziale od 19,2 do 16,9 tys. pkt.) nie brałbym pod uwagę. W dalszym ciągu natomiast istotna pozostaje bariera popytowa, którą wyznacza szczyt z lipca 1999 roku na poziomie 17 646 pkt. Ten fragment wykresu WIG, jeśli indeks utrzyma się w trendzie wzrostowym, również nadawałby się do książki, ponieważ jest rzeczą charakterystyczną, że przy przewadze byków na rynku ostatni szczyt zatrzymuje późniejszą korektę.TechWIG ? szansa na podwójne dnoWprawdzie udział sektora teleinformatycznego w składzie indeksów WIG i WIG20 po kwietniowym załamaniu rynku nie jest już tak duży, jak jeszcze pół roku temu, ale hossa bez tej branży jest na warszawskiej giełdzie niemożliwa. Prognozowanie wzrostów głównych wskaźników koniunktury bez ?poparcia? TechWIG nie ma większego sensu. Ale akurat w tym momencie kondycja ?techniczna? spółek zaawansowanej technologii jest w miarę korzystna.Od trzech tygodni TechWIG porusza się w trendzie wzrostowym. Spadki zostały wyhamowane dokładnie na poziomie minimum z końca maja, co stwarza nadzieję na formację podwójnego dna. Po odbiciu od wsparcia wykres indeksu przełamał spadkową linię trendu, poprowadzoną przez szczyty z marca i lipca. Mamy zatem potencjalne podwójne dno i przełamaną linię bessy, czyli wstępne sygnały zmiany trendu. Ostatnie spadki można interpretować jako ruch powrotny w kierunku przełamanego oporu, a ich zasięg nie powinien przekroczyć 1508 pkt. Dopiero ewentualny spadek poniżej tego poziomu przekreśli pozytywną wymowę wykresu TechWIG.Po przełamaniu spadkowej linii trendu można zatem spodziewać się wzrostu przynajmniej do szczytu z końca czerwca na poziomie 1931,6 pkt. Na tej wysokości znajduje się najwyższy punkt spadającej gwiazdy, która zakończyła wzrosty przed dwoma miesiącami. Przebicie tego oporu będzie oznaczało pełne ukształtowanie formacji podwójnego dna, co jest równoznaczne z silnym sygnałem kupna. Realizacja tego pozytywnego dla posiadaczy akcji scenariusza powinna doprowadzić TechWIG do 2400 pkt., a wszej kolejności do marcowego szczytu na poziomie 2560 pkt.PodsumowanieGłównym zagrożeniem dla tego pozytywnego scenariusza jest zachowanie amerykańskiego rynku Nasdaq. Jeśli niekorzystny trend na rynku elektronicznym za Atlantykiem nie zostanie powstrzymany, nie ma co liczyć na hossę w Warszawie.Choć krajowe wskaźniki makro-ekonomiczne na pewno nie są zbyt korzystne, to jeszcze chyba za wcześnie, żeby ich negatywna wymowa długoterminowa zaczęła ?ściągać? warszawskie indeksy w dół. Teraz raczej pora na oddech po wysokiej inflacji i podwyżkach stóp procentowych.

TOMASZ JÓŹWIK