Rok temu NBP zdecydowanie obniżył stopę rezerw obowiązkowych ? przypomina Rzeczpospolita. Obecnie 5 proc. wszystkich depozytów złotowych i dewizowych banki muszą odprowadzać na nieoprocentowany rachunek w NBP, nie mogą więc ich ulokować w dochodowe kredyty czy papiery wartościowe. Do września 1999 roku stopa ta wynosiła: 20 proc. dla wkładów złotowych awista, 11 proc. dla depozytów złotowych terminowych i 5 proc. dla wszystkich wkładów dewizowych. Za uwolnione w ten sposób środki banki musiały kupić obligacje NBP o różnym terminie wykupu, oprocentowane na poziomie równym tempu inflacji.

Niższe rezerwy obowiązkowe powinny teoretycznie zachęcać banki do podwyższania oprocentowania depozytów lub obniżenia kredytów.

Od sierpnia 1999 r. stawki na rynku międzybankowym, czyli cena, po jakiej banki pożyczają sobie nawzajem pieniądze, zwiększyły się o 5,5 pkt. procentowego. Stawka WIBOR podąża za stopami podstawowymi NBP, jej zmiany były więc efektem zaostrzania polityki pieniężnej. Reakcja banków po stronie depozytów dla klientów była już znacznie bardziej ostrożna: ich oprocentowanie zwiększyło się w analizowanym okresie tylko o 3,2 pkt. proc. i to tylko w przypadku lokat terminowych. Banki nie zareagowały w wystarczającym stopniu nawet na podwyżkę podstawowych stóp procentowych, nie mówiąc już o uldze, jaką była wcześniejsza obniżka rezerw obowiązkowych

Niższe rezerwy banki wykorzystały do poprawy swojego wyniku finansowego. Po pierwsze, zarabiały większe odsetki od dokonywanych przez siebie lokat, bo mogły na nie przeznaczyć więcej pozyskanych od klientów depozytów. Po drugie, banki cały czas zarabiają odsetki od wykupionych obligacji NBP. Ich fizyczna wypłata po raz pierwszy nastąpi 30 września, ale co miesiąc odsetki są dopisywane do wyników banków. W ciągu pierwszego półrocza zarobiły na czysto (po potrąceniu podatku dochodowego) już 802 mln zł, co stanowiło 31 proc. zysku netto całego sektora bankowego w tym czasie ? wylicza Rzeczpospolita.

PARKIET newsroom, Warszawa (0-22) 672 81 97-99 [email protected]