Dyrektorzy i prezesi amerykańskich spółek wyprzedają w ostatnich tygodniach posiadane przez siebie akcje w rekordowym tempie ? wynika z danych opublikowanych przez Insiderscores.com.

To przede wszystkim rezultat prowadzonej w ostatnich latach polityki płacowej wielkich korporacji, polegającej na wypłacaniu części uposażeń dla dyrektorów w opcjach. Obecnie szefowie firm zamieniają akcje na gotówkę, przerzucając ryzyko na nowych właścicieli. Tylko Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu pozbył się w tym roku udziałów za 6,5 miliarda dolarów. Michael Dell, współtwórca Dell Computer spieniężył akcje za prawie miliard USD.Zdaniem analityków obecny trend jest jednym z czynników blokujących tendencję zwyżkową na trzech wielkich giełdach ? Nyse, Amex i Nasdaq. Oprócz zwiększonej podaży akcji, wyprzedaż wnosi także na Wall Street element niepokoju ? skoro ?insiderzy? pozbywają się swoich udziałów, to najwyraźniej nie wierzą w dalszą hossę.W lipcu br. ?insiderzy? sprzedawali akcje własnych firm w tempie 22-krotnie większym od zakupów. Za normalne uważa się 10-krotne przebicie. Największy wskaźnik?23 ? odnotowano w lutym br., tuż przed przekroczeniem przez Nasdaq progu 5000 pkt. Według Erica Bjorgena z Leuthold Group, fale wyprzedaży zapowiadają osłabienie rynku w ciągu 3-12 miesięcy.Obecna wyprzedaż jest przede wszystkim spowodowana przez wygasanie ograniczeń nakładanych na dyrektorów w momencie wprowadzania firm na giełdę. Na Wall Street wielka fala IPO, zwłaszcza w sektorze technologii, miała miejsce na początku roku, ale dopiero teraz dyrektorzy i prezesi uzyskują swobodę obracania swoimi udziałami. Z dnia na dzień coraz więcej akcji znajduje się więc w obiegu, zwłaszcza od momentu, gdy Nasdaq zaczął odzyskiwać w sierpniu stracony grunt po wiosennym dołku. I tak na przykład Ted Waitt, założyciel Gateway sprzedał od stycznia akcje za 482 miliony USD, a współwłaściciel Broadcom Henry Nicholas ? za 453 mln.

David Thomas (Nowy Jork)