Nadchodzący miesiąc cieszy się złą opinią inwestorów

Październik cieszy się złą sławą wśród inwestorów giełdowych. Istnieją bowiem pewne przesłankipowodujące, iż w miesiącu tym akcje mogą spadać. W ub.r. był to jednak okres akumulacji papierów poprzedzającej hossę.

Październik utkwił wprawdzie w świadomości inwestorów jako ?miesiąc krachów?, ale prawdopodobnie więcej jest w tym zasługi publicystów (pamiętne lata 1929 i 1987). Z pięciu ostatnich październików na GPW, trzy przyniosły spadki WIG, a dwa niewielkie wzrosty. Wyjątkowo kiepski był październik 1997 r., kiedy WIG spadł o 12,3% (kryzys azjatycki).Październiki 1998 i 1999 r. przyniosły niewielki wzrost wartości WIG, co z kolei podważa tezę o ?czarnym miesiącu?. W 1998 r. WIG zyskał w październiku prawie 5%, wzost był za to poprzedzony poważnym spadkiem cen akcji w efekcie sierpniowego kryzysu rosyjskiego. Analogiczna sytuacja miała miejsce w październiku ub.r., kiedy WIG zyskał 3,6% po wcześniejszych spadkach wywołanych m.in. niepokojami inwestorów w Stanach Zjednoczonych (korekta na Nasdaq). Październik 1999 r. był przy tym okresem bardzo silnej akumulacji polskich akcji, który poprzedził późniejszą hossę.? Bardzo dobrze jest zdawać sobie sprawę z tego, co inwestorzy myślą o październiku. Nie odważyłbym się jednak klasyfikować tego miesiąca jako ?czarnego? ? mówi Witold Chuść, analityk CDM Pekao. Jego zdaniem, nie można jednak ignorować tego czynnika. W. Chuść podkreśla, że choć określenie ?październik miesiącem krachów? ma więcej wspólnego z publicystyką i psychologią tłumu, to jednak w połączeniu z czynnikami fundamentalnymi może stać się niekiedy samospełniającą się przepowiednią.W tym roku, przynajmniej w przypadku Polski, czarnych chmur nazbierało się wyjątkowo dużo: ryzyko polityczne (bliskie wybory), ryzyko budżetowe, wysoka inflacja, ceny ropy, słabe euro i mocniejszy dolar oraz mała atrakcyjność inwestycji w akcje spowodowana jednymi z najwyższych realnych stóp procentowych na świecie (atrakcyjne obligacje i bony skarbowe).Zdaniem Andrzeja Tabora, dyrektora funduszu Private Equity Ephesus Capital Partners, choć ? jak zawsze na giełdzie ? nie ma tu żadnych pewników, to jednak istnieją pewne przesłanki, które powodują, iż posiadacze akcji narażeni są wówczas na większe straty. Tzw. efekt października tłumaczony jest w komentarzach niekiedy jesiennym zniechęceniem inwestorów.A. Tabor zwraca uwagę na fakt, iż ze względu na przepisy podatkowe w USA (np. możliwości wykorzystywania ulg) relatywnie większe środki wpływają do funduszy zawsze do końca września każdego roku. ? Na początku października do funduszy emerytalnych wpływa znacznie mniej środków. Kupują one zatem mniej akcji ? mówi A. Tabor. Podkreśla, że jest to wprawdzie sytuacja przejściowa, jednak w połączeniu z innymi czynnikami rynkowymi, może zaowocować przeceną akcji, a w skrajnych przypadkach nawet krachem. Według A. Tabora, jest też inny powód, dla którego październik jest miesiącem niezbyt lubianym przez inwestorów. ? Koniec każdego kwartału jest zawsze okresem, kiedy menedżerowie funduszy dokonują podsumowań ? mówi dyrektor. W takiej sytuacji najgroźniejsze dla posiadaczy akcji mogą być końcówki dobrych kwartałów. ? Jeśli jakiś menedżer osiąga zakładany zwrot z inwestycji lub go przekracza, to przeważnie nie chce podejmować większego ryzyka w następnym kwartale ? mówi dyrektor Tabor. Dodaje, że w takich sytuacjach do bardziej agresywnej strategii powraca się po upływie 1-2 kwartałów. Sam fakt istnienia takiego zjawiska nie jest oczywiście niczym groźnym, ale w przypadku splotu niekorzystnych okoliczności, może być również groźny niekorzystny dla rynku.

GRZEGORZ [email protected]