Warszawski rynek poszukuje na razie poziomu równowagi, a każde gwałtowniejsze wybicie w górę niesie za sobą rychłe odreagowanie. Z pewnością powinniśmy porzucić oczekiwania, że WIG może powrócić do poziomu 15 000 punktów, i szykować się do bardziej zdecydowanych zakupów, kiedy indeks wyraźnie spadnie poniżej 16 000 punktów. Obecnie należałoby się skupić na średnioterminowej strategii inwestycyjnej, która podpowiada, że mamy do czynienia z wyśmienitym okresem do akumulacji akcji. Wzmożone obroty na spółkach o dużej kapitalizacji podczas wzrostowych sesji świadczą o tym, że na pewno bliżej jest do odwrócenia tendencji w kierunku trendu wzrostowego niż znacznych spadków kursów akcji. W związku z tym, że wyniki finansowe spółek za III kwartał nie były zdecydowanie lepsze od spodziewanych, należy oczekiwać na inne czynniki, które będą w stanie pobudzić rynek do wzrostów. I tutaj pojawia się mały problem, gdyż musimy liczyć na niespodzianki. Jeśli wzrost PKB w III kwartale osiągnie spodziewaną wielkość 4,6%, a dziura w deficycie obrotów bieżących będzie poniżej 900 mln USD, to możemy liczyć na małe ożywienie. Jednak, patrząc na ostatnie doświadczenia z silnymi wzrostami kursów TP SA czy PKN, należało je zdecydowanie wykorzystać do zmniejszenia udziału tych akcji w portfelach. Generalnie, każde osłabienie rynku powinno dodawać nam odwagi do kupna.