Wpływy z UMTS pomogą budżetowi i rynkowi

Coraz więcej analityków wątpi, że przetarg na usługi UMTS zakończy się sukcesem. Z tego powodu coraz częściej pojawiają się obawy nie tylko o przyszłoroczny budżet, ale również o sytuację na rynku finansowym.

Zdaniem Aleksandry Gieros, rzecznika Ministerstwa Finansów, resort nadal zakłada, że mimo pojawiających się problemów, przetarg na telefonię komórkową trzeciej generacji zostanie rozstrzygnięty i do kasy państwa wpłynie 7 mld zł.? Gdyby jednak tak się nie stało, zmniejszenie z tego tytułu założonych przychodów budżetowych nie będzie miało bezpośredniego przełożenia na wysokość deficytu ekonomicznego. Budżet państwa może tę kwotę uzyskać poprzez emisję kolejnych serii obligacji i taka ewentualna zamiana została uwzględniona przy wcześniejszym wyliczaniu deficytu. Dlatego też nic nie wskazuje na to, że zakładana wysokość deficytu budżetowego na poziomie 1,6% PKB może się zmienić ? wyjaśniła A. Gieros.Z opinią resortu zgadza się Mirosław Gronicki, ekonomista CASE, którego zdaniem, w przypadku problemów z wpływami z przetargu na UMTS, w zamknięciu budżetu mogą prawdopodobnie pomóc wyższe od zakładanych wpływy z prywatyzacji oraz wyższy popyt krajowy. ? Nie sądzę, by załamanie przetargu na UMTS mogło mieć znaczący wpływ na rynek w dłuższym okresie. Ponieważ jednak wpływ środków zakładany był na początku roku, w krótkim okresie reakcja rynku może być dość nerwowa ? twierdzi M. Gronicki.Jednak zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty BRE Banku, brak wpływów z przetargu na UMTS będzie mieć poważne konsekwencje dla budżetu, gdyż pieniądze te są ostatnią deską ratunku dla zmniejszenia deficytu. ? Nie przeceniałbym jednak tego, co obecnie dzieje się z przetargiem. Trudno jest bowiem jednoznacznie ocenić, czy to taktyczna zagrywka uczestników przetargu, mająca na celu obniżenie ceny albo zmniejszenie liczby licencji, czy też warunki przetargu rzeczywiście są nie do zaakceptowania ? uważa J. Jankowiak.Z kolei zdaniem Krzysztofa Rybińskiego, głównego ekonomisty ING Barings, nie da się ukryć, że rząd stoi na słabej pozycji, gdyż powszechnie wiadomo, że celem przetargu na UMTS jest finansowanie budżetu. ? Przy obecnym poziomie rozwoju telekomunikacji w Polsce UMTS nie jest konieczny. Jego wprowadzenie może okazać się potrzebne dopiero za 2-3 lata. Być może dlatego trudno jest zaakceptować firmom startującym w przetargu warunek wpłaty połowy wartości licencji już w pierwszym roku ? twierdzi Krzysztof Rybiński.Jego zdaniem, brak tych dochodów w przyszłym roku będzie miał duży wpływ nie tylko na budżet ale również na rynek. Napływ kapitału z licencji, który w większości pochodziłby z zagranicy, może wpłynąć na umocnienie się złotego w I kwartale. Natomiast brak wpływu z UMTS zmusi Skarb Państwa do wyemitowania nowych obligacji. Zwiększenie podaży może wystraszyć szczególnie zagranicznych inwestorów, którzy zaczną wyprzedawać obecnie posiadane obligacje długoterminowe, a to z kolei grozi podwyżką rynkowych stóp procentowych.

A.G.