Spór wokół wykupienia akcji BIS

Bank, którego zadaniem jest dbanie o globalną stabilizację finansową, sam stanął w obliczu buntu swoich drobnych akcjonariuszy.Chodzi o Bank Międzynarodowych Rozliczeń (BIS) określany bankiem banków centralnych, i jego plany wykupienia 13,7% akcji, które znajdują się w prywatnych rękach.Otóż paryska firma Deminor, uchodząca za czołowego konsultanta w sprawie zarządzania spółkami, poinformowała, że zwrócili się do niej akcjonariusze BIS z Francji i z Belgii, którzy uważają, że cena 16 tys. franków szwajcarskich za jedną akcję jest zbyt niska. Rozważa się więc zaskarżenie planów banku do trybunału arbitrażowego w Hadze, który wg statusu BIS jest ostateczną instancją odwoławczą dla jego akcjonariuszy.Bazylejski bank poinformował we wrześniu, że zamierza odkupić akcje od 6 tys. prywatnych akcjonariuszy za 1,15 mld franków szwajcarskich (646 mln USD). W wyniku tej operacji jego jedynymi właścicielami pozostałoby 49 banków centralnych.Deminor twierdzi jednak, że proponowana cena jest o połowę mniejsza od wartości aktywów netto na akcję banku, który ma pokaźne zasoby złota. Jest też o 30% niższa od ceny 23 320 franków, po której sprzedawano w marcu akcje BIS w emisji przeznaczonej dla czterech nowych banków centralnych. Francuska firma już wielokrotnie była na pierwszej linii frontu w walkach przeciwko zamiarom ograniczenia praw akcjonariuszy. Ma biura w Belgii, Luksemburgu, Holandii i Francji.Prywatni akcjonariusze, którzy nie mają prawa głosu, posiadają akcje pierwotnie skierowane do banków centralnych, które jednak nie chciały zapisać się na nie. Prawie połowa pochodzi z emisji w Stanach Zjednoczonych, jedna trzecia z francuskiej i jedna piąta z belgijskiej.Metoda wyliczenia właśnie takiej ceny ofertowej została obmyślona przez bank inwestycyjny J.P. Morgan i jest oparta na obecnej wartości przyszłych przychodów z dywidendy. Ale Deminor uważa, że przychody te są wyraźnie zaniżone, gdyż dywidendy rosły w ciągu ostatnich 4 lat tylko o 2,6%, podczas gdy zysk netto banku zwiększył się o 70%.Te trzy emisje są oddzielnie handlowane, ze względu na różny stopień ich płynności, co oznacza też duże rozbieżności cenowe. Cena ofertowa 16 tys. franków daje 95% premii dla emisji amerykańskiej, 105% dla belgijskiej i 155% dla francuskiej.

J.B., F.T.