Wybory prezydenckie w USA, a zwłaszcza długie oczekiwanie na ich ostateczny wynik, zwiększyły wczoraj napięcie na międzynarodowych rynkach finansowych. Po ogłoszeniu zwycięstwa George?a W. Busha kurs euro spadł, by odrobić straty, gdy zdementowano tę wiadomość.
Ponieważ bardzo małe są różnice w podejściu obu kandydatów do podstawowych zagadnień gospodarczych, uwagę inwestorów i ekspertów giełdowych przyciągały takie elementy, jak inne nastawienie do polityki fiskalnej czy walutowej, jego efekty dla polityki pieniężnej, a także dla działalności i sytuacji finansowej niektórych branż. Rozważano też ewentualne następstwa wygranej George?a W. Busha dla gospodarki poszczególnych regionów, a pośrednio dla tamtejszych rynków kapitałowych.Na czołowych rynkach w USA oraz Europie starano się dostrzec stosunkowo niewielkie różnice między poglądami George?a W. Busha i Ala Gorge?a i odnieść je do sytuacji na giełdach. Wśród ekspertów przeważa opinia, że przy wszystkich podobieństwach liberalna polityka ekonomiczna jest bliższa kandydatowi republikanów. Skorzystać mogą na tym te sfery działalności gospodarczej, które obawiają się zaostrzenia ingerencji państwa lub prowadzą spory z władzami.Jako przykład podaje się przedsiębiorstwa przemysłu farmaceutycznego oraz firmy świadczące usługi medyczne. Przypuszcza się, że w przypadku zwycięstwa Ala Gore?a staną się one przedmiotem zaostrzonej kontroli ze strony rządu. Obawy te dotyczą również branży tytoniowej, uwikłanej w liczne procesy dotyczące odszkodowań, których domagają się palacze papierosów. Ich producenci mają nadzieję, że pod rządami George?a W. Busha wywierane na nich naciski nie będą tak silne jak do tej pory. Nie można wykluczyć, iż republikańska administracja byłaby też przychylniej nastawiona do potentata informatycznego Microsoft, który broni się przed zarzutami dotyczącymi stosowania praktyk monopolistycznych. Rozważania te sprzyjały w środę cenom akcji wspomnianych branż nie tylko na rynkach nowojorskich, ale również na największych parkietach europejskich.Zmieniające się informacje dotyczące wyników wyborów spowodowały wahania notowań w Europie. Przekazana rano wiadomość o zwycięstwie George?a W. Busha pobudziła wzrost cen akcji, ale po jej zdementowaniu notowania powróciły przeważnie do poprzedniego poziomu. Inwestorzy po obu stronach Atlantyku uważają, że zapowiadane przez kandydata republikanów cięcia w podatkach uwolniłyby pokaźne kapitały, te zaś napłynęłyby na rynek papierów wartościowych, pobudzając wyraźny wzrost notowań.Amerykańskie wybory śledzono też z zainteresowaniem na rynkach azjatyckich. Uwagę zwracała przy tym stosunkowo spokojna reakcja inwestorów japońskich. Zdaniem ekspertów, niepokój na giełdzie tokijskiej podczas kilku minionych sesji wywoływał sam fakt oczekiwania na wyniki głosowania, w mniejszym zaś stopniu różnice między kandydatami na stanowisko prezydenta USA. Japońscy ekonomiści uważają, że bez względu na rezultat wyborów polityka gospodarcza Stanów Zjednoczonych nie ulegnie istotnym zmianom, gdyż zarówno republikanin George W. Bush, jak demokrata Al. Gore są przychylnie nastawieni do kół biznesu. Samo zakończenie wyborów powinno usunąć element niepewności dotyczący rynku amerykańskiego, a to może wpłynąć dodatnio na sytuację na giełdzie tokijskiej. W tej atmosferze tamtejszy indeks Nikkei 225 zakończył wczorajszą sesję umiarkowanym wzrostem.Więcej wątpliwości mieli uczestnicy parkietu w Hongkongu, czego odbiciem był w środę znaczny spadek wskaźnika Hang Seng. Miejscowi analitycy przypuszczali, że wygrana George?a W. Busha może oznaczać obniżenie podatków oraz pobudzenie konsumpcji w USA, co może opóźnić ewentualną obniżkę stóp procentowych. Dla Hongkongu nie byłoby to korzystne, gdyż tamtejsza polityka pieniężna, przy ścisłym powiązaniu miejscowej waluty z dolarem, naśladuje decyzje podejmowane w Waszyngtonie. Zresztą utrzymanie wysokiego oprocentowania w USA miałoby negatywne konsekwencje dla całej gospodarki chińskiej. W Hongkongu wskazywano też na inny czynnik. Obawiano się mianowicie, że George W. Bush może mniej energicznie popierać szybkie przystąpienie Chin do Światowej Organizacji Handlu, kierując uwagę na stosunki handlowe z partnerami z Ameryki Północnej. Współpracę amerykańsko-chińską mogłoby też osłabić poparcie republikańskiego prezydenta dla Tajwanu.W charakterystyczny sposób reagował na zmieniające się doniesienia w USA rynek walutowy. Gdy początkowo przekazano informację o zwycięstwie kandydata republikanów, kurs euro zaczął spadać, gdy jednak zdementowano przedwczesny wynik głosowania, europejska jednostka pieniężna odrobiła część straty. Wygraną George?a W. Busha kojarzono bowiem z niechęcią do posunięć interwencyjnych, które miałyby na celu wzmocnienie euro wobec dolara. Prawdopodobnego sekretarza skarbu w rządzie republikańskim Lawrence?a Lindseya uważa się za przeciwnika współpracy w tej dziedzinie z EBC oraz innymi bankami centralnymi. Zwycięstwo George?a W. Busha może też doprowadzić ? zdaniem ekonomistów ? do dalszego osłabienia jena, a w ślad za nim także innych walut azjatyckich, w stosunku do dolara.
A.K., Bloomberg, Reuters