Kłopoty na rynku amerykańskim
Szef motoryzacyjnego giganta DaimlerChrysler Jürgen Schrempp próbuje poprawić kiepską sytuację finansową amerykańskiego segmentu swojej firmy, rozstając się z jego czołowymi menedżerami. Po piątkowej zmianie prezesa Chryslera (Amerykanina Jamesa Holdena zastąpił Niemiec Dieter Zetsche) kierownictwo tego koncernu opuszczą kolejne trzy osoby. Tymczasem giełdowykurs DaimlerChryslera notuje nowe minima.
Jak poinformowano w poniedziałek wieczorem, tym razem swoje stanowiska w Chrysler Group stracili wiceprezes ds. sprzedaży Theodor Cunningham, szefowa ds. administracyjnych Kathleen Oswald oraz dyrektor biura prasowego Tony Cervone. Z krążących po rynku pogłosek wynika, że tego ostatniego ma zastąpić Ken Levy, były rzecznik General Motors.W miniony piątek w fotelu prezesa Chryslera zasiadł Niemiec Dieter Zetsche. W tym samym dniu poinformowano, że wyniki koncernu w IV kwartale będą znacznie gorsze od zapowiadanych wcześniej przez poprzednie kierownictwo. W każdym razie firma nie będzie w stanie, po zanotowanej w III kwartale stracie operacyjnej w wysokości 579 mln euro, wypracować dodatniego wyniku w IV kwartale.Tymczasem kurs akcji DaimlerChryslera notuje kolejne minima. W poniedziałek spadł nawet w pewnym momencie do 46,9 euro za walor, najniższego poziomu od momentu połączenia Daimler-Benza z amerykańskim Chryslerem w listopadzie 1998 r. We wtorek było jeszcze gorzej ? o godz. 13 handlowano już akcjami koncernu po 46,3 euro. W sumie od wiosny 1999 r. akcje tego potentata straciły na wartości już blisko połowę.Przyczyną ostatnich spadków są nie tylko słabe wyniki Chryslera. Nałożyły się na to także coraz gorsze rekomendacje największych banków inwestycyjnych. Przed kilkoma dniami analitycy Lehman Brothers obniżyli cenę walorów DaimlerChryslera na koniec roku z 43 do 39 euro (tyle kosztowały akcje Daimler-Benza w listopadzie 1996 r.). ? Ciężkie czasy dla koncernu dopiero się zaczynają ? powiedział ?Handelsblattowi? autor tego raportu Christopher Will. Na podobny krok zdecydowali się w ostatnim czasie także Goldman Sachs, Merrill Lynch oraz Schroder Salomon Smith Barney.Z kolei w poniedziałek Deutsche Bank (jeden z największych akcjonariuszy DaimlerChryslera) zdecydował się na obniżenie prognoz zysku dla stuttgarckiego koncernu. Zdaniem analityków DB, w br. zysk na akcję, zamiast 4,8 euro, wyniesie 4,5 euro, a w 2001 i 2002 r. zaledwie 3,7 euro (wcześniej odpowiednio 4,7 i 5,2 euro). W uzasadnieniu stwierdzono, że przyczyną tych zmian będą pogłębiające się kłopoty Chryslera ze sprzedażą aut terenowych, minivanów oraz luksusowych limuzyn, stanowiących główną część asortymentu tej firmy. Rekomendację poniżej rynku wydał walorom DaimlerChryslera WGZ-Bank, obniżając przy okazji tegoroczny EPS koncernu z 4,36 do 4,18 euro, a w 2001 r. z 5,36 do 4,89 euro.Rzecznik DaimlerChryslera odmówił skomentowania doniesień prasowych o zwiększających się stratach na amerykańskim rynku (np. ?The Wall Street Journal? twierdzi, że strata w ostatnim kwartale roku będzie jeszcze wyższa niż w III kwartale, a na koniec 2001 r. może nawet osiągnąć poziom 1 mld USD. Zdaniem tej gazety, tegoroczna sprzedaż Chryslera będzie mniejsza o co najmniej 94 tys. aut). ? Jedno mogę potwierdzić: Chrysler znajduje się w trudnej sytuacji, która wymaga ponownej dokładnej analizy ? powiedział.Pytany przez ?Handelsblatta? o perspektywy koncernu analityk londyńskiego Prudential Securities Howard Wheeldon przyznał, że w przypadku pogłębiających się strat Chryslera może dojść do rozwiązania, na które zdecydował się inny niemiecki koncern BMW, pozbywając się deficytowego brytyjskiego Rovera. ? Mimo licznych dementi ze strony kierownictwa DaimlerChryslera nie wykluczałbym takiej sytuacji ? dodał.
W.K.