Nowe zarządzenie SEC zwiększyło zmienność kursów
Wśród obserwatorów amerykańskiego rynku wciąż wywołuje kontrowersje niedawne zarządzenie Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), zabraniające spółkom przekazywania informacji analitykom wcześniej niż zostaną udostępnione wszystkim akcjonariuszom.
Zarządzenie to zaczęło obowiązywać w momencie, gdy spółki publikowały raporty z wynikami III kwartału. Nie mogąc złagodzić wpływu informacji o rozczarowujących lub zaskakujących zyskach przez dyskretne uprzedzenie Wall Street, prezesi spółek bezradnie przyglądali się, jak kursy akcji ich firm ostro reagowały w dniu ogłoszenia wyników.Analitycy na konferencjach prasowych bombardowali szefów spółek pytaniami wiedząc, że nie wydobędą żadnych szczegółów, przypierając ich do muru w czasie spotkań w cztery oczy, bo takie spotkania są zabronione. Z kolei wyżsi urzędnicy spółek, otoczeni prawnikami, ograniczali się do wygłaszania standardowych oświadczeń w obawie, by nie naruszyć zarządzenia Komisji o uczciwym informowaniu.W każdym razie SEC nie stwierdziła jeszcze ani jednego przypadku naruszenia nowego przepisu.Komisja zdecydowała się na takie uregulowanie w trosce o równy i jednoczesny dostęp do informacji wszystkich inwestorów, a także dlatego, że coraz bardziej powszechna stawała się praktyka informowania przez spółki o ich zyskach wybranych analityków. Np. firma handlowa Abercrombie & Fitch została w ub.r. oskarżona o uprzedzenie analityków, że jej zyski w III kwartale będą gorsze od prognozowanych. Kurs akcji spółki spadł o 40% na pięć dni przed podaniem przez nią tych wyników do publicznej wiadomości.SEC postanowiła wtedy nie wykorzystywać istniejących przepisów o insidingu, a to ze względu na nieprzychylny werdykt Sądu Najwyższego z 1983 r. w sprawie Dirks kontra SEC. Sąd orzekł wtedy, że Komisja musi udowodnić, iż to urzędnik spółki ujawniający informację, a nie ten, który je uzyskał, odniósł osobiste korzyści z tego przecieku. A to rzadko się zdarza, gdy spółki przekazują wyniki wybranym analitykom.Zamiast więc narażać się na kolejne porażki w sądach SEC wprowadziła nowy przepis. Ma też nadzieję przy jego pomocy zlikwidować inne przypadki nierównego traktowania inwestorów, polegające np. na tym, że nie udostępnia się informacji tym analitykom, którzy krytycznie ocenili spółkę.Krytycy nowego przepisu twierdzą, że spowodował on obniżenie jakości informacji udostępnianych przez spółki. Ich zdaniem, cierpią też na tym drobni inwestorzy, ponieważ większość z nich ma akcje pośrednio przez udziały w funduszach inwestycyjnych, a teraz zarządzający funduszami także niczego nie dowiedzą się wcześniej niż wszyscy akcjonariusze.Pojawiły się też obawy, że spółki mogą ukrywać informacje, zasłaniając się nowym przepisem. W ankiecie przeprowadzonej przez Financial Executives Institute wśród wyższych urzędników finansowych, 1/4 z nich odpowiedziała, że spodziewa się zmniejszenia liczby ujawnionych informacji.Są też jednak pewne dowody na to, że spółki zaczynają zmieniać swoje postępowanie z korzyścią dla inwestorów. Zdaniem First Call/Thomson Financial, firmy, która zbiera informacje o raportach finansowych spółek i prognozach analityków, obecnie więcej spółek publikuje komunikaty prasowe o spodziewanych wynikach niż w tym samym czasie ubiegłego roku.Wprowadzenie podobnych rozwiązań rozważają już instytucje nadzorujące rynki w innych krajach. Chcą wykorzystać przy tym internet, który po raz pierwszy daje spółkom narzędzie do przekazywania informacji tanio, natychmiast i jednocześnie milionom akcjonariuszy.
J.B.?Financial Times?