W poniedziałek na giełdzie w Oslo oraz kilka godzin później na Nasdaq po raz pierwszy handlowano akcjami koncernu telekomunikacyjnego ? Telenor. Debiut nie wypadł dobrze i notowania spółki spadły o kilka procent. Norweski potentat wprowadził na giełdę 21% akcji (372 mln sztuk), wycenionych na 15,6 mld koron (1,7 mld USD), przede wszystkim w celu zredukowania zadłużenia.W miniony piątek, ze względu na kiepską koniunkturę panującą w branży telekomunikacyjnej na światowych giełdach oraz obawy przed wysokimi kosztami wprowadzania nowoczesnych technologii związanych z telefonią komórkową, Telenor zmuszony był do obniżenia ceny emisyjnej poniżej widełek, które wcześniej ustalono na 50?68 koron. Ostatecznie wyniosła ona tylko 42 korony, co dało wartość rynkową spółki zaledwie nieco powyżej 70 mld koron (7,7 mld USD). Podczas poniedziałkowej sesji kurs akcji Telenor w Oslo spadł do niecałych 40 koron. Popyt na walory spółki w ofercie pierwotnej również okazał się niezbyt wysoki, choć przedstawiciele Telenor zapewniają, że zanotowano nadsubskrypcję (jej rozmiarów nie ujawniono).Tym samym Telenor okazał się jedną z najtańszych spółek telekomunikacyjnych na rynku europejskim. Jego wartość rynkowa jest zaledwie tylko o 2,14 razy wyższa od ubiegłorocznej sprzedaży. Tymczasem dla porównania wskaźnik ten dla szwedzkiej Telii (kilka miesięcy temu miała ona się łączyć z Telenorem, jednak ostatecznie fuzja zakończyła się fiaskiem) wynosi 3,11, dla Deutsche Telekom i France Telecom zaś odpowiednio 3,14 i 4,09.Środki pozyskane z emisji Norwegowie mają zamiar przeznaczyć przede wszystkim na redukcję zadłużenia, które w końcu września br. sięgało już 5,5 mld USD. Spółka musiała bowiem wydać wcześniej aż 3,7 mld USD na przejęcia spółek z branży internetowej oraz telekomunikacyjnej.Telenor jest drugą co do wielkości spółką pod względem kapitalizacji na giełdzie w Oslo. Liderem jest potentat branży naftowej oraz czołowy producent aluminium ? Norsk Hydro, którego wartość rynkowa sięga 97 mld koron (10,7 mld USD).

Ł.K., Bloomberg