Wczorajsza sesja musiała zrobić wrażenie nawet na najtwardszych bykach. Spadku o 3,5% na WIG20 dawno już na rynku nie oglądaliśmy. Jednak od samej głębokości zniżki dużo gorsze są sygnały, świadczące o krótkoterminowym pogorszeniu się koniunktury. Tym samym straciła ważność hipoteza o rozpoczęciu w połowie stycznia nowej fali wzrostowej. Przełamanie linii trendu wzrostowego oraz SK-45, jak również utworzenie się wysokiej czarnej świecy zdecydowanie zmieniły obraz całego rynku w perspektywie najbliższego tygodnia, a może dwóch. Z ostateczną oceną bieżących wydarzeń na koniunkturę w dłuższym terminie należy zaczekać do weryfikacji poziomu około 1700 pkt., gdzie znajduje się styczniowy dołek oraz przebiega SK-90.

Ze względu na rozminięcie się moich oczekiwań co do przebiegu koniunktury na nadchodzących sesjach z rzeczywistą sytuacją na rynku, nie czuje legitymacji, by wiarygodnie wypowiedzieć się na temat szans obrony wsparcia na wspomnianym poziomie. Dlatego szanując Państwa pozwolę sobie tym razem nie zająć stanowiska, a przedstawić tylko możliwe scenariusze.

Przyglądając się kształtowaniu się kursu złotego w ostatnich dniach rozsądnym wydaje się powiązanie wydarzeń na rynkach walutowym i akcji. W związku ze znaczną aprecjacją złotego oraz z coraz większym prawdopodobieństwem obniżki stóp procentowych, co teoretycznie powinno zaowocować umocnieniem dolara wobec złotego, wzrosło zagrożenie utraty zysków lub wręcz poniesienia strat przez zagranicznych inwestorów zaangażowanych w akcje. Stąd też część z nich mogła dojść do wniosku, że ryzyko osłabnięcia naszej waluty jest tak duże, iż należy opuścić rynek akcji, realizując zyski, czy unikając pogłębienia strat. To może być jedno z możliwych wytłumaczeń zaistniałej wczoraj sytuacji. Głębokość spadków pogłębiło wychodzenie z akcji tych, którzy kupowali w czasie zeszłotygodniowej konsolidacji z nadzieją na wybicie w górę. Widząc, że scenariusz taki nie ma szans na realizację, oni także postanowili opuścić rynek.

Krzysztof Stępień

Analityk Parkietu