Chińska komisja papierów wartościowych poinformowała wczoraj, że zezwoli miejscowym inwestorom na kupowanie tzw. B-Shares, czyli akcji denominowanych w obcych walutach. Dotychczas mogli nimi obracać tylko gracze z zagranicy. W grupie B-Shares znajduje się aż 113 spółek, wśród nich tacy potentaci, jak Dazhong Transportation czy Eastern Communicationis. Na giełdach w Szanghaju i Shenzhen stanowią one jednak tylko jedną dziesiątą rynku, ponieważ 90% to tzw. A-Shares, którymi handlują tylko lokalni gracze giełdowi. ? Krok ten oznacza, że władze dążą, by w przyszłości pozostał jeden rynek. Prawdopodobnie więc niedługo pozostałe 90% rynku będzie też dostępne dla graczy z zagranicy ? powiedział Joe Zhang z UBS Warburg, dodając, że wczorajsza decyzja powinna przyczynić się też do wzrostów notowań akcji z grupy B-Shares, które zaczną gromadzić w swoich portfelach lokalni inwestorzy.
Ł.K., Bloomberg