Przejmując BioPartners, kupiliśmy nie tylko spółkę, ale też innowacyjne produkty, dostęp do nowych rynków i przede wszystkim czas - powiedział wczoraj prezes Biotonu Adam Wilczęga. Szwajcarska firma będzie jedenastą spółką w biotechnologicznej grupie, ale zdaniem analityków, to właśnie dzięki niej globalna ekspansja polskiej firmy może nabrać tempa. - Myślę, że to najważniejsza transakcja, jakiej Bioton dokonał w ostatnim roku - mówi Paweł Burzyński z Domu Maklerskiego BZ WBK.
Czas to pieniądz
BioPartners ma w swoim portfelu w zasadzie wszystkie znane obecnie leki wytwarzane za pomocą technologii rekombinacji DNA. Są one na różnym stopniu zaawansowania, jeżeli chodzi o badania kliniczne i procesy rejestracyjne, ale pierwszy z nich - lek pod nazwą Valtropin, zawierający rekombinowany ludzki hormon wzrostu - będzie sprzedawany w Anglii już od II kwartału 2007 r. Firma pracuje też nad wersją leku o wydłużonym czasie uwalniania substancji czynnej, co pozwoli na stosowanie go raz w tygodniu, a nie codziennie. W sprzedaży może on pojawić się dopiero w 2010 r., ale nie będzie miał konkurencji na rynku europejskim.
Bioton prowadził własne badania nad hormonem wzrostu i przewidywał, że leki na jego bazie będzie mógł sprzedawać dopiero za trzy lata. - Ten czas znacznie się skrócił i przełoży się na wyniki finansowe grupy - mówi A. Wilczęga. Co prawda jeszcze w tym roku Bioton będzie musiał zainwestować około 3,5 mln zł w rejestrację Valtropinu, ale już od przyszłego roku będzie na nim zarabiał. Wartość rynku hormonu wzrostu w Europie wynosi obecnie ponad 560 mln USD i rośnie 2 proc. rocznie. Bioton w przyszłym roku zamierza sprzedać lek za 30 mln USD, a drugie tyle uzyskać ze sprzedaży praw rynkowych dystrybutorom.
Wszystkie produkty