Interferie, hotelarska spółka z grupy KGHM, zadebiutowała na GPW rok temu. Od tego czasu miała kilka wpadek. Do największych należy niezrealizowanie ubiegłorocznych prognoz (zresztą, dwukrotnie obniżanych). Przedstawiciele spółki tłumaczyli, że to efekt prowadzonych inwestycji oraz zmian zarządu. To ostatnie wydarzenie kosztowało firmę około 0,6 mln zł. Oby historia się nie powtórzyła. Po niedotrzymaniu ubiegłorocznych prognoz, zarząd Interferii znowu się zmienił...

Poprzedni napomykał, że w tym roku nie będzie już podawał planów. Tymczasem - ku ogólnemu zaskoczeniu - prognozy są. Wprawdzie dużo niższe od ubiegłorocznych, ale być może ostateczne. Rynek to docenił. Po tym, jak firma poinformowała, że spodziewa się zaledwie 1,6 mln zł zysku netto (wobec 2,46 mln zł w roku ubiegłym - pomijając niezrealizowane wielkości z prognoz) - kurs nie poleciał w dół. W trakcie poniedziałkowej sesji walory Interferii taniały maksymalnie o nieco ponad 2 proc. Na zamknięciu spadły o 1,4 proc.

Rzadko się zdarza, by spółki publikowały prognozy niższe od ubiegłorocznych wyników. Nowy prezes Interferii tłumaczy, że firma chce być uczciwa wobec inwestorów. Dlatego skupi się głównie na podstawowej działalności operacyjnej. Spółka już odstąpiła od sprzedaży nieruchomości, której miała się pozbyć jeszcze w minionym roku. Problemy z wyegzekwowaniem zapłaty były jedną z przyczyn obniżki ubiegłorocznych prognoz. Rezygnując ze sprzedaży nieruchomości, firma straciła szansę na zarobek kilkuset złotych. Co zyskała w zamian? Zaufanie inwestorów. Plus dla nowego zarządu. Trzymamy kciuki.