Pazerny fiskus uderza w interesy tysięcy inwestorów

Jeśli posiadasz akcje nabyte w okresie, gdy handel nimi był zwolniony z opodatkowania, przy ich sprzedaży możesz jednak zapłacić podatek. Przekonali się już o tym inwestorzy Apatora, a problem może dotyczyć nawet kilku tysięcy giełdowych graczy

Aktualizacja: 23.02.2017 02:53 Publikacja: 19.03.2007 06:09

O tym, że pieniędzmi zarobionymi na giełdzie trzeba dzielić się z fiskusem, powinien wiedzieć każdy inwestor. Gracze z dłuższym stażem pamiętają jednak czasy, gdy handel akcjami na GPW nie był opodatkowany. Szczególnym okresem były lata 2001-2003. Polacy płacili już bowiem podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki), ale wciąż mogli grać na giełdzie bez obaw, że będą musieli odprowadzić daninę do urzędu skarbowego. Kto kupił akcje notowanej firmy przed 2004 rokiem, może je nawet dziś sprzedać bez konieczności uiszczenia podatku od osiągniętego zarobku. Tyle teorii. Okazuje się bowiem, że praktyka jest inna. O zachłanności fiskusa przekonali się akcjonariusze Apatora. Co więcej, na razie przegrywają z nim batalię. Również w sądzie.

Kluczowa definicja

Zgodnie z ustawą o podatku dochodowym od osób fizycznych, zwolnienie podatkowe dotyczyło wyłącznie sprzedaży akcji dopuszczonych do obrotu publicznego. Chodziło zatem o papiery spółek notowanych na GPW. Aby jednak nie płacić podatku, trzeba było jeszcze kupić te akcje na giełdzie albo w ofercie publicznej. I właśnie definicja oferty publicznej jest źródłem problemu. Przepisy podatkowe jej bowiem nie zawierają. Znajdziemy ją natomiast w obowiązującej ustawie o ofercie publicznej, która stanowi, że jest nią udostępnianie informacji o papierach wartościowych i sposobie ich nabycia co najmniej stu osobom lub nieoznaczonemu adresatowi.

Czy zatem emisja akcji spółki giełdowej przeprowadzona z zachowaniem prawa poboru, czyli skierowana w pierwszej kolejności do dotychczasowych akcjonariuszy, jest ofertą publiczną? Uczestnicy rynku kapitałowego, w tym jego nadzorca, nie mają wątpliwości, że tak.

Problem inwestorów Apatora, o których piszemy, polega na tym, że nabywali akcje spółki serii C w 2003 roku, a wówczas obowiązywały przepisy Prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi. W ustawie tej znajdziemy m.in. definicję "obrotu publicznego" i "pierwszej oferty publicznej". Mogłoby się wydawać, że to wystarczy.

Jednak zdaniem toruńskich urzędów skarbowych, zapisów definiujących pierwszą ofertę publiczną nie można odnosić do (każdej następnej) oferty publicznej. Urzędnicy stwierdzili, że emisja Apatora nie miała charakteru publicznego, gdyż skierowana była tylko do posiadaczy praw poboru, a nie do każdego. W opinii fiskusa, nie ma tu znaczenia fakt, że prawa poboru były notowane na GPW i każdy zainteresowany mógł je nabyć.

Sąd szukał w... słowniku

Niektórzy inwestorzy, którzy objęli w 2003 roku papiery Apatora, zdecydowali się uiścić podatek. Inni zaczęli batalię z fiskusem. Nic nie wskórali u dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy, który podtrzymał decyzję organu niższej instancji. Postanowili więc zwrócić się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Ten uznał, że skoro w przepisach podatkowych nie ma definicji oferty publicznej, to ustawodawca miał na myśli potoczne rozumienie słowa "publiczny". Sięgnął więc do... "Słownika języka polskiego". Wysnuty przez sąd wniosek: emisja Apatora nie była ofertą publiczną, więc podatek trzeba zapłacić.

Inwestorzy zwrócą się teraz do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jego stanowisko będzie istotne nie tylko dla posiadaczy papierów toruńskiego producenta urządzeń pomiarowych. W latach 2001-2003 emisję akcji z prawem poboru przeprowadziło kilkanaście giełdowych spółek. Ich akcje trafiły łącznie do kilku tysięcy osób.

Apator, kierowany przez

Janusza Niedźwieckiego,

po sygnałach otrzymanych

od akcjonariuszy spółki,

włączył się

do ich walki

z fiskusem.

Dysponuje

m.in. zaświadczeniem Komisji Papierów

Wartościowych i Giełd, która

zatwierdziła prospekt

spółki.

Nadzorca

wskazuje,

że emisja akcji serii C Apatora była ofertą

publiczną.

Interpretacje

fiskusa i sądu

zupełnie

abstrahują

jednak

od opinii

ekspertów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy