Czy NSA pomoże inwestorom żądającym ulgi podatkowej?

Stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie Apatora będzie kluczowe dla tysięcy inwestorów. Dotychczasowe orzecznictwo nie zwiastuje happy endu

Aktualizacja: 23.02.2017 02:54 Publikacja: 19.03.2007 06:17

Czy każdy inwestor, który w latach 2001-2003 nabył akcje spółki giełdowej w ramach emisji z prawem poboru, musi się liczyć z tym, że fiskus zażąda od niego zapłaty podatku w związku z ich sprzedażą, mimo że w owym czasie obowiązywała "amnestia" podatkowa? Gdyby stanowisko toruńskiej skarbówki i bydgoskiego sądu podzieliły organy w innych miastach, taki czarny scenariusz rysowałby się przed kilkoma tysiącami inwestorów.

Fiskus kontra akcjonariusz

Apatora - 3:0 (do przerwy)

Akcjonariusz Apatora dotychczas przegrywa batalię z fiskusem, mimo że dysponuje opiniami potwierdzającymi słuszność jego stanowiska, podpisanymi przez renomowanych prawników. Apator, który zaangażował się w sprawę, ma również zaświadczenie KPWiG, która stwierdziła, że oferta z 2003 roku "jako emisja akcji wprowadzonych do publicznego obrotu, miała charakter emisji publicznej. Akcje te były oferowane i nabywane w ramach oferty publicznej". Mimo to inwestorowi nie udało się przekonać toruńskiego urzędu skarbowego, bydgoskiej Izby Skarbowej ani Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Liczy, że jego argumenty zyskają uznanie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dotychczasowe orzecznictwo sądowe w podobnych sprawach nie zwiastuje, niestety, happy endu.

Problem z definicją oferty publicznej ciągnie się już w sądach wiele lat. Wszystko z uwagi na nieprecyzyjny zapis art. 52 ustawy o PIT. Zwalnia on z podatku dochody ze sprzedaży akcji "dopuszczone do publicznego obrotu papierami wartościowymi, nabyte na podstawie publicznej oferty lub na giełdzie papierów wartościowych(...)".

Zaczęło się od akcji

pracowniczych

Początkowo spór dotyczył akcji pracowniczych. W tym przypadku krąg odbiorców jest naturalnie ograniczony. Sądy nie miały wątpliwości i mimo starań prawników odmówiły prawa do zwolnienia z podatku pracownikom Banku Handlowego czy Kredyt Banku. Sprawy trafiały do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten powoływał się na "językową" wykładnię przy analizie przymiotnika "publiczna". Sędziowie skłaniali się raczej ku opinii, że taka oferta powinna być skierowana do ogółu społeczeństwa, niezależnie od tego, co mówiło prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi.

Środowisko prawnicze zaczęło mieć jednak wątpliwości. Zwróciło uwagę na to, że przecież w prospektach emisyjnych zatwierdzanych przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd mowa była o "dopuszczeniu do publicznego obrotu". Skąd więc przeciętny inwestor mógł wiedzieć, że fiskus inaczej rozumie ten termin? Nawet Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu nowelizacji ustawy o PIT, która wprowadzała podatek od zysków giełdowych, napisało: "opodatkowaniem nie będą objęte dochody uzyskane po dniu 31 grudnia 2003 r. z odpłatnego zbycia papierów wartościowych, które zostały nabyte w obrocie publicznym przed dniem 1 stycznia 2004 r.".

Problem okazał się poważniejszy, kiedy fiskus zaczął też kwestionować zwolnienie z podatku akcjonariuszy, którzy skorzystali z prawa poboru.

Bagaż orzecznictwa

Urzędy i izby skarbowe tłumaczyły kilkakrotnie, że pomimo faktu, że liczba odbiorców emisji przekraczała 300 osób (tak definiowano publiczny obrót), to nie była skierowana do "ogółu społeczeństwa" i taksę trzeba było płacić. Często powoływały się na decyzje sądów administracyjnych. Te zaś powtarzały fragmenty uzasadnień wcześniejszych wyroków. Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, opisują takie zjawisko jako "bagaż orzecznictwa". Sędziowie zwykle nie chcą wydawać wyroków odmiennych od dotychczasowej praktyki . To oznaczałoby kwestionowanie decyzji kolegów po fachu. Sprawa jest tym bardziej kłopotliwa, że co najmniej dwukrotnie w kwestii praw poboru wypowiadała się najważniejsza instancja, czyli NSA. I dwa razy sąd opowiedział się przeciwko inwestorowi.

Światełko w tunelu?

Ale i palestra w końcu zwątpiła w dotychczasową linię orzeczniczą. W ważnym wyroku z 15 stycznia 2006 r. warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację inwestorowi i stwierdził, że "oferta nabycia akcji sformułowana w obrocie publicznym nie może mieć innego charakteru niż publiczny" (sygnatura III SA/Wa 3884/06). Sędziowie kierowali się przy tym logiką kodeksu spółek handlowych i prawa giełdowego. Co ciekawe, WSA orzekał wówczas w sprawie, która dotyczyła emisji z wyłączeniem prawa poboru, skierowanej tylko i wyłącznie do pracowników spółki.

Komentarze

Janusz Niedźwiecki

PREZES APATORA

Eksperci podzielają nasze zdanie

Za miesiąc Apator obchodzi 10-lecie swojej obecności na GPW. Tak długi okres funkcjonowania na rynku kapitałowym pozwala nam stwierdzić, że giełda jest dla nas chlebem powszednim. Nawet w snach nie przypuszczaliśmy, że ktokolwiek może zakwestionować emisję akcji

spółki z 2003 roku. Kiedy akcjonariusz Apatora, który zwrócił się o interpretację przepisów podatkowych do Pierwszego Urzędu Skarbowego w Toruniu, spotkał się z opisywanym teraz przez "Parkiet" stanowiskiem, postanowiliśmy zaangażować się w tę sprawę. Poprosiliśmy, aby instytucje, które uczestniczyły w przygotowaniu i zatwierdzeniu prospektu emisyjnego Apatora, wypowiedziały się w tej sprawie. Wszystkie uzyskane przez nas wówczas opinie, w tym od renomowanych kancelarii prawnych, były jednomyślne: nasza emisja była ofertą publiczną. Interpretacje fiskusa i sądu zupełnie abstrahują od opinii ekspertów. Po zapoznaniu się z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i jego kuriozalnym uzasadnieniem, zdecydowaliśmy się nagłośnić tę sprawę, stąd nasz kontakt z "Parkietem". Liczymy, że przy współpracy ze Stowarzyszeniem Emitentów Giełdowych nakłonimy inne spółki, które w owym czasie

przeprowadzały emisje akcji z prawem poboru, do wspólnego działania.

Piotr Wysocki

doradca podatkowy w kancelarii prawnej Baker & Mckenzie

Adresaci oferty nie byli oznaczeni

Wyrok bydgoskiego sądu jest konsekwencją przeważającej linii orzeczniczej, że pojęcie oferty publicznej należy rozumieć poprzez odniesienie do znaczenia językowego, a nie poprzez interpretację prawa o publicznym obrocie. Decyzja wydaje się jednak zbyt profiskalna i, moim zdaniem, błędna. Zwolnienie z art. 52 ustawy o PIT ma zastosowanie do papierów nabytych na podstawie publicznej oferty lub na giełdzie papierów wartościowych. Zatem skoro inwestor nabył prawa poboru w obrocie giełdowym (nie był akcjonariuszem na dzień prawa poboru), to należy uznać, że akcje zostały nabyte na giełdzie (bezprzedmiotowa jest zatem dyskusja dotycząca definicji publicznej oferty).

Większe kontrowersje budzi przypadek, kiedy prawa poboru trafiają do dotychczasowych akcjonariuszy na mocy uchwały o podwyższeniu kapitału. Bydgoski sąd stwierdził, że subskrypcja zamknięta skierowana do dotychczasowych akcjonariuszy nie ma charakteru publicznego, gdyż nie jest skierowana do ogółu społeczeństwa. Taki argument nie jest jednak, moim zdaniem, przekonujący. W przypadku subskrypcji zamkniętej mamy co prawda do czynienia ze skierowaniem emisji do określonej grupy osób - akcjonariuszy. Nie sposób jednak twierdzić, że adresat oferty jest konkretnie oznaczony. Akcjonariat na giełdzie ulega ciągłym zmianom. Nie wiadomo zatem z góry, do kogo trafią prawa poboru.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy