Czy każdy inwestor, który w latach 2001-2003 nabył akcje spółki giełdowej w ramach emisji z prawem poboru, musi się liczyć z tym, że fiskus zażąda od niego zapłaty podatku w związku z ich sprzedażą, mimo że w owym czasie obowiązywała "amnestia" podatkowa? Gdyby stanowisko toruńskiej skarbówki i bydgoskiego sądu podzieliły organy w innych miastach, taki czarny scenariusz rysowałby się przed kilkoma tysiącami inwestorów.
Fiskus kontra akcjonariusz
Apatora - 3:0 (do przerwy)
Akcjonariusz Apatora dotychczas przegrywa batalię z fiskusem, mimo że dysponuje opiniami potwierdzającymi słuszność jego stanowiska, podpisanymi przez renomowanych prawników. Apator, który zaangażował się w sprawę, ma również zaświadczenie KPWiG, która stwierdziła, że oferta z 2003 roku "jako emisja akcji wprowadzonych do publicznego obrotu, miała charakter emisji publicznej. Akcje te były oferowane i nabywane w ramach oferty publicznej". Mimo to inwestorowi nie udało się przekonać toruńskiego urzędu skarbowego, bydgoskiej Izby Skarbowej ani Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Liczy, że jego argumenty zyskają uznanie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dotychczasowe orzecznictwo sądowe w podobnych sprawach nie zwiastuje, niestety, happy endu.
Problem z definicją oferty publicznej ciągnie się już w sądach wiele lat. Wszystko z uwagi na nieprecyzyjny zapis art. 52 ustawy o PIT. Zwalnia on z podatku dochody ze sprzedaży akcji "dopuszczone do publicznego obrotu papierami wartościowymi, nabyte na podstawie publicznej oferty lub na giełdzie papierów wartościowych(...)".