Kontrolowana przez rosyjski rząd naftowa spółka Rosnieft pożyczy 22 miliardy dolarów. Chce za te pieniądze zwiększyć potencjał wydobywczy i przetwórczy, a kupować będzie między innymi aktywa wchodzące w skład licytowanego obecnie majątku Jukosu.
Na specjalnym posiedzeniu 15 marca zarząd Rosnieftu zdecydował o zaciągnięciu kredytu w dwóch transzach - 9 i 13 mld USD. Pieniądze te zorganizuje konsorcjum zagranicznych banków, utworzone między innymi przez Goldman Sachs Group i BNP Paribas.
9 mld USD zostanie przekazane spółce Razwitie, utworzonej w styczniu tylko po to, by wziąć udział w przetargu na zakup 9,44 proc. akcji Rosnieftu należących do Jukosu. Zostanie on przeprowadzony w najbliższy wtorek i będzie kolejnym etapem postępowania upadłościowego na majątku Jukosu. Ta jeszcze niedawno największa spółka naftowa Rosji została doprowadzona do bankructwa pozwami o zwrot zaległości podatkowych, sięgających w sumie prawie 30 mld USD. Założyciel Jukosu i niegdyś najbogatszy Rosjanin Michaił Chodorkowski odsiaduje ośmioletni wyrok w kolonii karnej na Syberii.
Do wzięcia udziału w przetargu na własne akcje Rosnieft wyznaczył inną spółkę przede wszystkim dlatego, żeby móc później swobodnie dysponować odkupionymi papierami. Będzie je mógł na przykład przydzielić menedżerom lub wprowadzić na giełdę, a gdyby sam je kupił, to w ciągu roku musiałyby zostać umorzone.
Cena wywoławcza należącego do Jukosu pakietu Rosnieftu została ustalona na 195,5 mld rubli (7,46 mld USD). Razem z tymi papierami przedmiotem przetargu 27 marca będą weksle wystawione przez firmę Jugansknieftiegaz. Kiedyś była to największa spółka wydobywcza Jukosu. W 2004 r. za 9,3 mld USD kupił ją Rosnieft, po tym jak została przejęta przez państwo na poczet uregulowania zaległości podatkowych Jukosu. Rosnieft jest teraz drugim producentem ropy naftowej w Rosji. Przy obecnych cenach tego surowca nikt nie ma wątpliwości co do wiarygodności kredytowej spółki.