Zysk grupy ING Banku Śląskiego, który wyniósł w pierwszych trzech miesiącach br. 167,4 mln zł, okazał się o jedną czwartą wyższy od prognoz analityków.
Bank kierowany przez Brunona Bartkiewicza zaskoczył głównie lepszym od szacunków analityków wynikiem z prowizji. Największy wzrost dochodów z prowizji i opłat miał miejsce w przypadku funduszy inwestycyjnych (prawie trzykrotny wzrost, do 45,4 mln zł) oraz działalności maklerskiej i powierniczej (poprawa o ponad 50 proc., do 37,4 mln zł).
Wyższe od prognoz okazały się koszty działania. Wzrosły o 14,4 proc., do 340,7 mln zł.
Prezes Bartkiewicz najbardziej cieszy się ze wzrostu skali działania. Bankowi udaje się pozyskiwać nowych klientów - przede wszystkim depozytowych. Wartość środków złożonych w ING BSK osiągnęła w końcu marca 40,7 mld zł i była o 24 proc. większa niż rok wcześniej. Gorzej było z kredytami, szczególnie dla klientów detalicznych, gdzie udział katowicko-warszawskiego banku od pół roku nie przekracza 2 proc. w skali sektora bankowego. Cały portfel kredytowy banku stanowił w końcu I kwartału jedną trzecią kwoty depozytów - wynosił 13,9 mld zł.
Brunon Bartkiewicz zapowiada jednak starania o poprawę pozycji na rynku kredytowym. Bank zamierza sprzedawać więcej produktów kredytowych dotychczasowym klientom. Chodzi przede wszystkim o złotowe kredyty hipoteczne oraz karty kredytowe i kredyty gotówkowe. Jeszcze w tym miesiącu ma także ruszyć sprzedaż kart kredytowych dla klientów, którzy dotychczas nie mieli do czynienia z ING BSK.