W powszechnej opinii, na inwestycji w fundusze obligacji nie można stracić. Tymczasem w ostatnich 12 miesiącach z 34 funduszy krajowych papierów dłużnych dwa przyniosły uczestnikom stratę: SEB5 - 0,6 proc., a DWS Konwergencji - 0,3 proc.
W ciągu 12 miesięcy o tyle trudno o stratę w przypadku funduszu obligacji, że spadek cen papierów jest rekompensowany dochodami z odsetek. Ponadto w "typowych" przypadkach około kilkunastu procent portfela stanowią krótkoterminowe papiery, o terminach zapadalności do jednego roku. Większość z nich trzymana jest do wykupu. Oznacza to, że zysk z nich - na poziomie rentowności w momencie zakupu - jest pewien. W okresach spadku cen obligacji, takie pewne zyski "ratują" portfel. Jak się jednak okazuje, bywają i "nietypowe" fundusze obligacji. Ich zarządzający sami przyznają, że ich strategie różnią się od tych, jakie stosuje większość konkurentów.
- SEB5 jest funduszem agresywnym w swojej kategorii - przyznaje Tomasz Kurkowski, zarządzający SEB5. - Wynika to z tego, że aktywa lokowane są w zasadzie tylko w pięcioletnie i dziesięcioletnie obligacje - tłumaczy. To oznacza, że w portfelu praktycznie nie ma papierów trzymanych do wykupu. Jego wartość jest więc niższa niż konkurentów, bo rentowność przez ostatnie 12 miesięcy systematycznie szła w górę (ceny spadały). W przypadku 5-latek - z 4,9 proc. do 6,2 proc.
- DWS Konwergencji, poprzez dobór odpowiednich papierów do portfela, zarabia na zmniejszającej się różnicy w rentowności obligacji polskich i tych z zagranicznych rynków rozwiniętych - mówi z kolei Zbigniew Wójtowicz, wiceprezes DWS Polska TFI. Tymczasem różnica ta w ostatnich miesiącach się zwiększa - głównie na skutek rozbieżności trendów zmian stóp procentowych (w Polsce rosną, a na Zachodzie stoją w miejscu) oraz na skutek zwiększającej się premii za ryzyko inwestowania na rynkach rozwijających się. 21 kwietnia rozpocznie się likwidacja DWS Konwergencji.