Po dwóch zniżkowych przedświątecznych sesjach nowy tydzień ceny aluminium zaczęły od wzrostów. Zdrożały też zresztą inne metale. Do poprawy nastrojów na tym rynku przyczyniły się dwa czynniki.
Najbardziej od prawie dwóch tygodni spadł kurs dolara w stosunku do euro. Uczestnicy rynku walutowego spodziewają się bowiem, że Rezerwa Federalna już w przyszłym miesiącu obniży podstawową stopę procentową w USA o kolejne pół punktu procentowego w celu ożywienia tamtejszej gospodarki.
Nastroje na rynkach surowcowych poprawiły się też po doniesieniach o dwóch kolejnych zwyżkowych sesjach na nowojorskich giełdach akcji, co zmniejszyło obawy, że kryzys na rynkach finansowych rozprzestrzeni się na całą gospodarkę i w konsekwencji zmniejszy popyt na surowce.
Nie brak też jednak opinii, że w dalszej perspektywie ceny surowców mogą odnotować znaczące spadki. Paul Touradji, założyciel nowojorskiego funduszu hedgingowego dysponującego 3,5 mld USD, ostrzegł, że coraz wyższe ceny surowców są obecnie wynikiem przede wszystkim napływu pieniędzy na ten rynek. Jeśli równie szybko nie będą rozwijały się czynniki fundamentalne, to nic nie utrzyma takich cen.
Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2915 USD, o 72 USD mniej niż na zamknięciu w przedświąteczny czwartek. W Wielki Piątek i lany poniedziałek giełda metali była nieczynna. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2995 USD za tonę.