Wkrótce dowiemy się, ile Investor FIZ i Opera za 3 grosze, (jedyne na polskim rynku fundusze zamknięte, które inwestują w akcje spółek z więcej niż jednego sektora) zarobiły w marcu - są wyceniane w ostatnim dniu każdego miesiąca. Jednak w okresie pomiędzy końcem stycznia a końcem lutego stopa zwrotu z Investor FIZ wyniosła 0,5 proc. I choć jest to dokładnie tyle, ile średni zysk w grupie otwartych funduszy akcji, już Opera za 3 grosze w tym samym okresie pozwoliła klientom zarobić 2,8 proc.
Przewaga wyników funduszy zamkniętych nad otwartymi ujawnia się również w dłuższym horyzoncie inwestycyjnym. W ostatnich 12 miesiącach (licząc na koniec lutego) Investor FIZ przyniósł ponad 28 proc. zysku przy średniej dla funduszy akcji krajowych -7,8 proc. Opera za 3 gorsze została uruchomiona dopiero w maju, jednak stopa zwrotu za ostatnie sześć miesięcy jest na minusie (-1,7 proc.), lecz i tak niewielkim, jeśli porównać ze średnią (na koniec lutego) dla funduszy akcji krajowych, która wyniosła -21 proc. Jednocześnie tylko dwa z nich przyniosły stratę jednocyfrową. Investor FIZ w tych samych sześciu miesiącach wypracował zysk równy 8,8 proc.
Więcej swobody
Tajemnica lepszych wyników FIZ-ów względem typowych funduszy otwartych tkwi głównie w większej swobodzie ich polityki inwestycyjnej. - Przede wszystkim jest możliwość grania na kontraktach terminowych. Szczególnie w czasie dekoniunktury sprawdzają się one lepiej niż akcje, ponieważ pozwalają zarabiać na spadkach i zabezpieczać portfel - tłumaczy Grzegorz Mielcarek, członek zarządu i zarządzający w Investors TFI. W funduszach otwartych kontrakty terminowe można wykorzystywać jedynie w ramach zabezpieczania otwartych pozycji na rynku akcji - na stosowanie ich w celach czysto inwestycyjnych ustawa nie zezwala. - "Bankowe" TFI i tak zazwyczaj z daleka trzymają się od kontraktów terminowych. Wolą wykorzystywać prostsze i tradycyjne instrumenty - dodaje Grzegorz Mielcarek. - Stosowanie bardziej wysublimowanych strategii wymaga ponadprzeciętnych umiejętności zarządzającego, bo szczególnie w tym obszarze błąd rodzi błąd - zgadza się Tomasz Korab, członek zarządu i zarządzający w Opera TFI.
Jednak rzecz nie tylko w dostępie do instrumentów pochodnych, ale również w mniej restrykcyjnych ograniczeniach co do wartości aktywów, jakie mogą być ulokowane w danej inwestycji. - Pomaga to, że dywersyfikacja może być mniejsza. Dywersyfikacja oczywiście jest dobrym rozwiązaniem, jednak nie wówczas, gdy jest wymuszona, jak to ma miejsce w przypadku funduszy otwartych - komentuje Tomasz Korab.