Najtrafniej przewidującymi w minionym roku zmiany kursów akcji w regionie Europy Środkowej okazał się Michał Marczak, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku - wynika z raportu AQ Research, brytyjskiej firmy analizującej rekomendacje 200 światowych banków inwestycyjnych. Pierwszą pozycję w rankingu dało mu 23,72 pkt, które udało się uzbierać m.in. dzięki trafionym rekomendacjom dla Telekomunikacji Polskiej. Tuż za nim znalazła się jego koleżanka z pracy - Marta Jeżewska, która uzyskała 23,01 pkt.

AQ Research przyznawała punkty w zależności od trafności rekomendacji i zmiany procentowej kursu danej akcji. Przykładowo analityk mógł liczyć na dodatnie punkty, gdy prawidłowo przewidział kierunek zmiany ceny danego waloru, przy czym zyskiwał ich więcej (bezwzględna procentowa zmiana kursu razy 1,25) przy rekomendacjach agresywniejszych - "zdecydowanie kupuj" lub "sprzedawaj", niż przy rekomendacjach ostrożnych - "kupuj" lub "redukuj" (zmiana razy 1). W momencie, gdy specjalista pomylił się w swoich prognozach i kierunek ruchu kursu akcji był odwrotny do przewidywań, był karany punktami ujemnymi. Mnożnik wynosił -1, gdy wystawił nietrafną rekomendację, np. "kupno" lub -1,25, gdy zalecał "zdecydowanie kupować". Dobre prognozy dwóch analityków DI BRE Banku nie zapewniły jednak tej instytucji pierwszego miejsca w Polsce. Żółta koszulka lidera pozostaje w UniCredit, który zdobył 18,25 pkt. W 2006 r. włoska grupa kapitałowa również zajęła pierwsze miejsce w rankingu i uzyskała 29,26 pkt. Drugie miejsce w zestawieniu przypadło Amerbrokers, który zdobył 11,45 pkt, a trzecie - DM BZ WBK z wynikiem 9,87 pkt.

W całej Europie Środkowej pierwsze miejsce na podium należy do Erste Bank, który zdobył 19, 39 pkt. W poprzednim raporcie Austriacy również byli liderami, ale mogli pochwalić się lepszym wynikiem - 28,7 pkt. Drugi w zestawieniu za 2007 r. był UniCredit, a trzeci Amerbrokes.

W rankingu AQ Research brały udział te instytucje, które śledziły notowania akcji przynajmniej 20 proc. giełdowych spółek z danego kraju. Analitycy zaś musieli badać przynajmniej trzy firmy.