Jan Rosochowicz
prezes W.Kruka
Zgodnie z naszymi oczekiwaniami
Zakładamy możliwość ograniczenia popytu konsumpcyjnego w porównaniu z niezwykle wysokim w zeszłym roku. Dlatego w naszych planach budżetowych przyjęliśmy uzyskanie o połowę niższej dynamiki wzrostu sprzedaży niż w 2007 r. To i tak oznacza, że w salonach jubilerskich obroty powinny poprawić się średnio o 11 proc., a w sklepach odzieżowych Deni Cler wzrosnąć o 7 proc. Życzyłbym sobie tak "złych" wzrostów przychodów przez kolejnych pięć lat. Jeśli zostaną one przez nas osiągnięte, to będę to traktował jako sukces. Na razie jesteśmy bardzo zadowoleni z bieżących wyników. Przez pierwsze trzy miesiące
tego roku handel wyrobami jubilerskimi jest zgodny z naszymi oczekiwaniami. Odzież Deni Cler w styczniu i lutym sprzedawała się bardzo dobrze. Marzec był słaby, ale moim zdaniem głównie przez pogodę.
Janusz Płocica
prezes Zelmera
Konsumenci nie mają obaw
Nie zgadzam się z tezą, że wysoka dynamika konsumpcji indywidualnej ulegnie spowolnieniu. Klient przestaje kupować wtedy, gdy zaczyna się obawiać, że spadną jego zarobki, wzrosną wydatki związane z kredytem lub gdy pojawia się realne widmo utraty pracy. Obecnie, moim zdaniem, nic nie wskazuje na to, żeby takie obawy były uzasadnione. Za utrzymującą się zasobnością konsumentów przemawia wyraźna poprawa sytuacji na rynku pracy, rosnące płace i spadek bezrobocia.
Sporządzając tegoroczną prognozę finansową dla Zelmera, przyjęliśmy, że tempo wzrostu konsumpcji w tym roku wyniesie 6,2 proc., co będzie wynikiem m.in. obniżania klina podatkowego. Na wzrost konsumpcji będzie miała także wpływ waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych.
Konrad Hernik
prezes Armatury Kraków
Spowolnienia nie widać
Osiągnięta w I kwartale sprzedaż podstawowych grup produktów przewyższa nasze oczekiwania. Inne firmy z naszej branży też potwierdzają, że okres ten okazał się lepszy, niż sądzili. W grudniu faktycznie doszło do schłodzenia popytu, ale było to raczej spowodowane skumulowaniem zakupów w październiku i listopadzie. Na razie nic nie wskazuje, aby nastąpiło zahamowanie popytu. Wręcz wygląda na to, że będzie to kolejny dobry rok koniunktury w naszej branży. Należy pamiętać, że eksplozja koniunktury w budownictwie mieszkaniowym w I połowie 2007 r. oznaczała rozpoczęcie wielu nowych budów domów i mieszkań, co pociągnęło za sobą wzrost popytu na podstawowe materiały budowlane. Po mniej więcej roku przychodzi czas na wykończenie mieszkań i zakupy elementów wyposażenia, w tym na przykład baterii