Wydatki Amerykanów na konsumpcję zwiększyły się o 0,1 proc. w stosunku do stycznia, kiedy notowano 0,4-proc. dynamikę. To wynik zgodny z przeciętną oczekiwań ekspertów, chociaż wielu z nich spodziewało się, że wydatki tym razem już jednak spadną. To byłby najlepszy dowód, że amerykańska gospodarka nie zdoła uniknąć recesji, ponieważ wydatki konsumpcyjne stanowią tam o ponad dwóch trzecich produktu krajowego.
- W sytuacji stagnacji realnych wydatków na konsumpcję na pewno znajdziemy się w recesji - powiedział Brian Bethune, zajmujący się prognozami ekonomicznymi w firmie Global Insight z Lexington.
Fed może dalej ciąć stopy
Jest też dobra strona piątkowego raportu Departamentu Handlu. Skojarzony z wydatkami na konsumpcję wskaźnik cen bazowych, z pominięciem żywności i paliw, na który dużą uwagę zwraca Rezerwa Federalna, wzrósł w lutym w stosunku do stycznia jedynie o 0,1 proc., czyli najmniej od czerwca. Wzrost w skali roku wyniósł 2 proc., co jest poziomem bezpiecznym z punktu widzenia banku centralnego. Jego polityka okazuje się więc na razie słuszna - radykalne cięcia stóp procentowych przynajmniej dotąd chronią gospodarkę przed załamaniem i mimo rekordowo drogich surowców wcale nie przyczyniły się do przyspieszenia inflacji.
Fed będzie mógł więc jeszcze obniżyć stopy, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kierujący bankiem Ben Bernanke za każdym razem obiecywał, że uczyni wszystko, żeby uchronić gospodarkę przed recesją. Jej głównym problemem wciąż jest sytuacja na rynku nieruchomości, gdzie ceny spadają w tempie nieobserwowanym co najmniej od lat 80. Spowodowało to problemy branży finansowej, podrożyło kredyty, przekłada się też na kłopoty innych branż.