Wzrost cen w strefie euro okazał się w marcu najwyższy od prawie 16 lat. Europejski Bank Centralny będzie mieć więc bardzo małe pole manewru, jeśli chodzi o ewentualne obniżki stóp procentowych w celu wspomożenia gospodarki.
Inflacja wyniosła 3,5 proc. i była najwyższa od czerwca 1992 r. - podał Eurostat. W lutym wynosiła 3,3 proc. i takiego samego wyniku oczekiwali ekonomiści w marcu. Spotkał więc ich zawód. Na dodatek osobny raport Komisji Europejskiej pokazał, że spada zaufanie do eurogospodarki wśród konsumentów i przedsiębiorców. Odpowiedni indeks obniżył się w lutym do 99,6 pkt, z 100,2 pkt w styczniu. Popsuły się głównie nastroje w budownictwie.
Europejski Bank Centralny dotąd nie chciał pójść tropem Rezerwy Federalnej, która radykalnie obniżyła stopy procentowe, żeby ratować gospodarkę amerykańską przed skutkami kryzysu na rynku kredytowym. EBC trzymał stopy na stałym poziomie (główna wynosi 4 proc.), wspomagając jedynie płynność na rynku pieniężnym. Część ekonomistów uważa jednak, że bank w końcu będzie musiał się złamać i zredukować koszty kredytu.
Tyle że w obliczu strzelającej w górę inflacji, będącej pochodną rosnących cen żywności i energii, może to być bardzo trudne. Członek rady EBC Erkki Liikanen przyznał wczoraj, że bank ma dylemat, bo oczekiwania inflacyjne rosną, zaś perspektywy wzrostu gospodarczego stały się słabsze. Potwierdzają to m.in. dane z zeszłego tygodnia o sprzedaży detalicznej i nastrojach konsumentów.
Rada EBC na posiedzeniu w sprawie stóp zbiera się w przyszłym tygodniu.