Na światowych giełdach akcji nastąpił wczoraj atak popytu. Rynek zareagował tak na wiadomości o zebraniu 19 mld USD świeżego kapitału przez dwie z głównych ofiar kryzysu kredytowego - UBS i Lehman Brothers. Utwierdziło to graczy w przekonaniu, że instytucje finansowe wszystko, co najgorsze, mają już za sobą.
Na Wall Street indeksy wspięły się dwie godziny po starcie notowań o ponad 2 proc. Jeszcze lepiej było w Europie. We Frankfurcie DAX podskoczył o 2,8 proc., a w Paryżu tamtejszy CAC-40 aż o 3,4 proc. Oba europejskie indeksy znalazły się na kilkutygodniowych szczytach. Wcześniej nastroje poprawiły się także na rynkach azjatyckich. Nikkei 225 wzrósł o 1 proc. UBS poinformował o konieczności spisania na straty kolejnych 19 mld USD, co przełoży się na 12 mld franków straty netto w I kwartale. Deutsche Bank na konto odpisów dołożył 2,5 mld euro. Tak wielkie kwoty nie robią jednak na graczach żadnego wrażenia, bo wyceny walorów już je uwzględniały. Nie uwzględniały natomiast podwyższenia kapitału - 15 mld USD w przypadku UBS i 4 mld USD Lehman Brothers. Takie zastrzyki znacznie zmniejszają ryzyko zagrożenia ich płynności. Bank ze Szwajcarii zyskał wczoraj w notowaniach aż 11 proc., a papiery Lehmana zdrożały w Nowym Jorku o 8 proc. Chętnie kupowano akcje m.in. Credit Suisse i wspomnianego Deutsche Banku. Pozytywnie na giełdy wpłynął też raport instytutu ISM o nieznacznej poprawie koniunktury w amerykańskim przemyśle. Sprawiło to, że powodzeniem cieszyły się akcje wchodzących w skład Dow Jonesa grup General Electric i 3M. Dane ISM nieco rozwiały obawy o dotkliwość recesji w Ameryce. Na europejskich giełdach uwaga skupiła się także na akcjach spółek technologicznych. Walory Infineona i STMicroelectronics, dwóch największych lokalnych producentów półprzewodników, zyskały odpowiednio 9 proc. i 3 proc. Ich japoński konkurent Elpida zapowiedział bowiem, że podniesie ceny swoich produktów o jedną piątą ze względu na wysoki popyt.
Parkiet