GPW na drugim planie

Wśród powstałych w ostatnich 12 miesiącach funduszy zaledwie co czwarty skoncentrowany jest na GPW, a aż co drugi - na giełdach zagranicznych. Przedstawiciele TFI widzieli w nich większy potencjał. Pomylili się

Aktualizacja: 28.02.2017 00:42 Publikacja: 03.04.2008 10:02

Jedynie 28 spośród 112 funduszy inwestycyjnych, które ruszyły w minionych 12 miesiącach, to podmioty lokujące na polskiej giełdzie. Dziewięć z nich skupia się na akcjach małych i średnich spółek. Funduszy inwestujących na giełdach zagranicznych - głównie azjatyckich i Europy Środkowo-Wschodniej - powstało 45. Niemałą grupę stanowią też fundusze polskich aktywów niepublicznych. O czym to świadczy? TFI od kilkunastu miesięcy odchodzą od warszawskiego parkietu. Ale, jak pokazują stopy zwrotu, niekoniecznie to był dobry ruch.

Ścieżka wzrostu już za nami

Zjawisko odchodzenia od warszawskiej giełdy na rzecz zagranicznych parkietów rozpoczęło się w 2007 r. Było przede wszystkim odpowiedzią na przewartościowanie polskich spółek. - Wyceny firm na wielu innych rynkach, w Europie Środkowo-Wschodniej czy Azji, były na niższym poziomie - mówi Zbigniew Jagiełło, prezes Pioneer Pekao TFI, które w ostatnich kilkunastu miesiącach uruchomiło fundusze akcji zorientowane jedynie na rynki zagraniczne.

- Nasza giełda przestała już być atrakcyjna na tle pozostałych parkietów regionu - wtóruje Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI, które w minionym roku utworzyło dwa fundusze akcji krajowych i aż sześć akcji zagranicznych. - W 2007 r. coraz większą część aktywów zgromadzonych nawet w funduszach polskich akcji kierowaliśmy na zagraniczne parkiety. Wydawało się, że tam był większy potencjał wzrostu - dodaje.

W 2007 r. Polska stopniowo przestawała być postrzegana jako typowy rynek wschodzący. - Jest wiele rynków, choćby w naszym regionie, które są na początku tej ścieżki wzrostu, którą Polska już przebyła - uważa Robert Fijołek, dyrektor departamentu zarządzania w BPH TFI. - Wierzymy, że odnotują one spektakularne wzrosty, jakie miały miejsce w przypadku naszej giełdy - mówi.

Jeśli jednak porównać stopy zwrotu, fundusze akcji zagranicznych wcale nie okazały się trafionym strzałem (patrz wykres). Średni wynik w grupie podmiotów lokujących w polskich papierach jest lepszy od wyniku funduszy inwestujących za granicą tak w perspektywie ostatniego miesiąca, trzech miesięcy (czyli jednocześnie od początku roku), jak i sześciu czy 12 miesięcy.

Zmienność i waluty

Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że rynki wschodzące, na których skupiła się większość nowo powstałych funduszy, często rosną szybciej niż średnio światowe giełdy, ale jednocześnie w okresie dekoniunktury spadają mocniej niż one. Widoczne jest to także na fali aktualnej bessy - tym bardziej że indeksy rynków wschodzących nie zaczęły tracić równocześnie z indeksami rynków rozwiniętych. Awersja inwestorów do ryzyka związanego z lokowaniem w w mniej stabilnych politycznie i gospodarczo krajach, gdzie dodatkowo ruchom cen akcji towarzyszy wysoka zmienność, niska płynność akcji spółek i niska kapitalizacja giełd, ujawniła się z kilkutygodniowym opóźnieniem, ale za to z dużą siłą. Dość wspomnieć turecki ISE, który od początku roku stracił 25,3 proc.

Ponadto z lokowaniem na giełdach zagranicznych nieodłącznie związane jest ryzyko kursowe. Kursy walut generalnie sprzyjają inwestorom w czasie hossy, a szkodzą w czasie bessy. Gdy indeksy zwyżkują, lokalna waluta, kupowana przez inwestorów zagranicznych, silnie się umacnia, gdy spadają - gwałtownie się osłabia. Wczas klienci funduszy tracą. Gdyby to uwzględnić, okaże się, że na tureckiej giełdzie polscy inwestorzy od początku roku stracili 47,1 proc.

- Większość zarządzających nie wierzyła w bessę. Jeśli nawet spodziewali się korekty, to liczyli, że ominie ona rynki azjatyckie czy rynki wschodzące w Europie - tak twierdzi Marek Mikuć.

Sprostać konkurencji

Miażdżąca przewaga funduszy lokujących na zagranicznych giełdach wśród nowo powstałych podmiotów jest pokłosiem czynników nie tylko stricte rynkowych, ale i czysto biznesowych. Nie ma TFI, które nie miałoby w swojej ofercie funduszu akcji polskich. - Stajemy się rynkiem coraz bardziej dojrzałym. Naturalne jest więc wychodzenie poza granice naszego kraju - mówi Robert Fijołek. Co więcej, TFI gonią za konkurencją lub czują na plecach jej oddech. Muszą się zresztą liczyć nie tylko z coraz bogatszą ofertą innych TFI, ale i zagranicznych firm inwestycyjnych.

Odwrót od GPW będzie trwał

Nie ma działającego i oferującego tzw. otwarte fundusze TFI, które nie miałoby w ofercie funduszu akcji polskich. Jednocześnie TFI nie szykują się do "uszczegółowienia" oferty poprzez sprzedaż krajowych funduszy sektorowych. Sektory reprezentowane na GPW są za mało jednorodne i i skupiają niewielką liczbę płynnych spółek. - Trudno więc liczyć na to, by TFI na nowo zaczęły tworzyć fundusze lokujące na GPW. Będą dalej wychodzić na zagraniczne giełdy, zapewne również oferując fundusze sektorowe - komentuje Robert Fijołek z BPH TFI. I rzeczywiście, np. Pioneer Pekao TFI szykuje fundusze tylko akcji zagranicznych. A nowo powstające TFI? Quercus TFI Sebastiana Buczka proponuje i fundusz akcji bałkańskich, i fundusz akcji polskich - ale nie tradycyjny, a tzw. oportunistyczny. Caspian Capital TFI Rafała Lisa rusza z aktywami na Wschód, głównie na giełdę rosyjską.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy