Wczorajszy wywiad "Parkietu" z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem wywołał liczne dyskusje. Szef ludowców pytany o losy podatku Belki wrócił bowiem do koncepcji, aby najpierw znieść opodatkowanie oszczędności, a dopiero potem zysków z inwestycji giełdowych.
Pomysł ten nie podoba się m.in. prezesowi warszawskiej giełdy Ludwikowi Sobolewskiemu. - Moim zdaniem rozwiązaniem korzystniejszym niż znoszenie najpierw jednego opodatkowania, a potem drugiego, jest utrzymywanie obecnego rozwiązania podatkowego, do czasu ewentualnej zmiany, która powinna dotyczyć obu subsektorów rynku na takich samych zasadach - stwierdził w rozmowie z "Parkietem". Również brokerzy obawiają się, że preferencyjne traktowanie oszczędności zmniejszy chęć Polaków do inwestowania.
Podatek od lokat funkcjonuje od 2002 r., taksa od zysków ze sprzedaży akcji - od 2004 r. W ubiegłym roku przyniosły do budżetu odpowiednio: 1,93 i 1,78 mld zł. Resort finansów prognozuje, że w tym roku lokaty przyniosą 2,2 mld zł, a inwestycje giełdowe - 1,9 mld zł.
To, czy szacunki są prawidłowe, okaże się po kwietniu. To ostatni miesiąc, w którym giełdowi gracze rozliczają się z fiskusem z zysków za 2007 r. Sam podatek księgowany będzie już na ten rok. Bardziej są regularne wpływy z taksy od lokat (płacone przez banki co miesiąc). W samym styczniu wyniosły 138,3 mln zł.
Nic więc dziwnego, że rząd zwleka z deklaracją, co dalej z nielubianą taksą. Waldemar Pawlak podkreślił, że decyzja zależeć będzie od potrzeb budżetu. - W tej chwili trwają prace nad kształtem ewentualnych zmian, m.in. szacowane są wpływy z podatku Belki za 2007 r. Ostateczne decyzje, co dalej, podjęte zostaną na przełomie maja i czerwca - w momencie, kiedy dopinane będą założenia do przyszłorocznego budżetu - mówi "Parkietowi" Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu PO.