Czy BRE Bank utworzył rezerwy na roszczenia byłych klientów firmy Interbrok, którzy starają się o odszkodowanie za szkody poniesione w związku ze współpracą banku z brokerem? Między innymi z takim pytaniem do zarządu banku podczas ostatniego WZA zwrócili się prawnicy reprezentujący prawie 30 osób poszkodowanych w wyniku bankructwa firmy działającej na rynku forex w 2007 r. Z odpowiedzi banku wynika, że żadne rezerwy na ten cel nie zostały utworzone, a szefowie BRE nie widzą "prawnych ani faktycznych podstaw" do tego, żeby miał on odpowiadać za szkody poniesione przez byłych klientów Interbroka. - Bank jest także podmiotem poszkodowanym, w związku z czym w ubiegłym roku skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - poinformowano w komunikacie skierowanym do akcjonariuszy. Wniosek trafił do organów śledczych pod koniec kwietnia ubiegłego roku. BRE Bank twierdzi, że gwarancje bankowe, które Interbrok przekazał swoim klientom, zostały sfałszowane. Do tej pory sprawa nie znalazła jednak finału w sądzie.

Poszkodowani w aferze Interbroka mogą za to liczyć na odzyskanie połowy utraconego majątku. Jak poinformował wczoraj "Puls Biznesu", pieniądze mają pochodzić z licytacji majątków Andrzeja K., Emila D. i Macieja S., czyli udziałowców brokera. Klienci brokera mogą także liczyć na zwrot zapłaconego podatku od - jak się okazało - pozornych zysków.

To poszkodowanych jednak nie satysfakcjonuje: - Kilkadziesiąt milionów złotych, które mogą zostać odzyskane w wyniku licytacji majątków właścicieli spółki Interbrok, to tylko kropla w morzu potrzeb - ocenia Lechosław Daniłłowicz-Nowicki ze Stowarzyszenia Wierzycieli Interbrok-Investment. Poszkodowani szacują swoje straty w sumie na 1,2 mld zł. Tyle że do szkód wliczają też koszt utraconych korzyści w wyniku zamrożenia środków. Nie zamierzają również rezygnować z roszczeń wobec banku.