Comarch może mieć problemy, ale biznes nie ucieknie ze sportu

Niewykluczone, że aresztowanie prezesa giełdowej spółki spowoduje spadek kursu. Negatywny nastrój może rzutować na relacje biznesowe z klientami

Aktualizacja: 27.02.2017 22:43 Publikacja: 14.04.2008 09:30

Policja, na polecenie krakowskiej prokuratury, zatrzymała w sobotę na lotnisku w Balicach Janusza F., prezesa Comarchu i klubu piłkarskiego Cracovia. Przez kilka godzin był on przesłuchiwany, ale już wieczorem został zwolniony do domu za poręczeniem w wysokości 100 tys. zł. Prokuratura postawiła właścicielowi Comarchu (wraz z żoną ma dwie trzecie głosów na walnym zgromadzeniu informatycznej spółki) zarzut pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu byłego piłkarza Cracovii Pawła Drumlaka oraz działania na jego szkodę poprzez naruszanie praw pracowniczych. Biznesmen nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia. Za zarzucane mu czyny grozi do pięciu lat więzienia. Oprócz niego zatrzymani zostali również trzej inni członkowie zarządu Cracovii. Po przesłuchaniu również zostali wypuszczeniu do domów za poręczeniem majątkowym.

Kurs może tąpnąć

Giełdowa spółka rozpoczęła sponsorowanie Cracovii w 2002 r., kiedy klub występował w III lidze. Jesienią 2003 r. Comarch zdecydował się zaangażować kapitałowo w Cracovię. Za 3 mln zł objął akcje nowej emisji i kontrolował 28,4 proc. kapitału sportowej spółki. Pod koniec maja 2004 r. Comarch dofinansował Cracovię kwotą 4 mln zł i zwiększył zaangażowanie do 49,15 proc. Dzięki temu, że informatyczna firma ma większość miejsc w radzie nadzorczej klubu, jego rezultaty są w pełni konsolidowane ze spółką matką.

Wyniki Cracovii nie mają dużego wpływu na Comarch. Klub miał w 2007 r. 16,8 mln zł przychodów i zarobił netto 0,15 mln zł. Wpływy giełdowej firmy w tym samym okresie wyniosły 530 mln zł, a zarobek 25 mln zł. Dlatego, zdaniem analityków, zamieszanie wokół Cracovii i jej szefa nie będzie miało większego wpływu na fundamenty Comarchu. - Sobotnie wydarzenia nie powinny mieć przełożenia na wycenę giełdowej spółki - komentuje jeden ze specjalistów (nie chce się wypowiadać pod nazwiskiem). Zwraca jednak uwagę, że negatywny nastrój wokół szefa Comarchu może rzutować na relacje biznesowe z klientami. Spółka (jeśli jej główny akcjonariusz zostałby skazany) może mieć również problemy w przetargach publicznych, gdzie jednym z wymogów wobec firmy ubiegającej się o kontrakt jest niekaralność menedżerów.

W podobnym tonie mówi Przemysław Sawala-Uryasz z UniCredit CA IB. - Notowaniom Comarchu może bardziej zaszkodzić zamieszanie wokół jego szefa, niż problemy Cracovii, które mają znikomy wpływ na wyniki skonsolidowane spółki - stwierdził. Przyznał, że należy liczyć się z tym, że otwarcie poniedziałkowej sesji może być mało udane dla papierów Comarchu. - Zwiększona podaż może być jednak wykorzystana przez inwestorów do uzupełnienia portfela - ocenia Sawala-Uryasz.

W weekend nie udało nam się skontaktować z nikim z władz ani z działu PR Comarchu.

Silna reprezentacja giełdowa

Na GPW jest notowanych jeszcze kilka spółek, które mają silne związki z Orange Ekstraklasą.

Właścicielami piligowych drużyn jest Inter Groclin Auto (Dyskobolia Grodzisk), Amica Wronki (Lech Poznań), KGHM (Zagłźbie Lubin). Dariusz Smagorowicz, jeden z akcjonariuszy Pronoksu, jest współwłaścicielem Ruchu Chorzów. Związki z piłką nożną ma koncern ITI (grupa jest największym akcjonariuszem TVN) - właściciel Legii Warszawa.

Dodatkowo w II lidze grają Polonia Warszawa, której właścicielem jest znany giełdowy deweloper J. W. Construction oraz Arka Gdynia, wchodząca w skład grupy Prokom Investments.

Wszystkie te spółki zapowiadały dłuższe zaangażowanie w piłkę nożną. Ambicją większości z nich jest budowa silnego klubu, który w dalszej perspektywie ma się liczyć nie tylko w rozgrywkach krajowych, ale także zagranicznych.

Przybywa czarnych chmurW ostatnim czasie klimat wokół polskiej piłki nożnej zdecydowanie się popsuł. Problem wszechobecnej korupcji, z minionych lat, wpływa na bieżące postrzeganie tej dyscypliny. Liczne zarzuty, aresztowania i karne degradacje do niższych klas rozgrywek na pewno nie były uwzględniane w biznesplanach dzisiejszych właścicieli. Dobitnie przekonał o tym wszystkich Krzysztof Klicki, którego firma Kolporter wycofała się ze sponsorowania Korony Kielce.

Czy podobne problemy mogą spotkać inne giełdowe spółki związane z piłką nożną? - Nie boimy się, że podobna sytuacja mogłaby mieć miejsce u nas. Jesteśmy przekonani, że to niemożliwe. A samego zatrzymania właściciela Cracovii wolałbym nie komentować - mówi Dariusz Smagorowicz, wiceprezes Pronoksu Technology.

Przedstawiciele Groclinu przyznają, że kilka dni temu w związku z zaangażowaniem w sport zostali skontrolowani przez urząd skarbowy. - Chodziło o kwestię zapłaty podatku VAT, związaną z rozliczeniami za usługi medialno-reklamowe, świadczone przez klub na rzecz spółki matki. Musieliśmy dopłacić około 2 mln zł - informuje Jerzy Pięta, rzecznik obu firm. - W podobnej sytuacji znalazło się wiele pierwszoligowych firm - dodaje. Podkreśla, że kontrola skarbowa nie miała żadnego związku z aferą korupcyjną w piłce nożnej.

Analitycy nie spodziewają się jednak odwrotu biznesu od sponsorowania sportu. - Na całym świecie te dwie branże doskonale współpracują. Dlatego nie spodziewam się większych zmian pod tym względem na krajowej arenie - stwierdza jedna z osób, z którą wczoraj rozmawialiśmy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy